Noc nieprzespana. Jak dla mnie,
Hazza spał. Może to działanie klimatu, może zmiana miejsca… może nerwy ? O
czwartej nad ranem wskoczyłam do oceanu, dla orzeźwienia, wiedząc że i tak już
nie usnę. Było to sto razy lepsze niż kawa, kąpiel w wannie, przypływ zimna
pobudził mnie do życia. Powietrze było ciepłe, jak na tak wczesną porę dnia. Wzięłam z domku sukienkę i wyruszyłam w nieznane. Po przejściu kilkunastu
metrów stanęłam jak wryta patrząc się przed siebie. Z daleka widać było wielką
górę wulkaniczną. Piton des Neiges – od razu rozpoznałam najwyższy wulkan w
Reunion.
Taki tryb życia bardzo by mi odpowiadał. Poranne spacery i kąpiele w
oceanie… z dala od ludzi… może nawet zbyt daleko. I tak cudem był zasięg w
telefonie. Gdy wróciłam do sypialni Harry jeszcze spał, ale widać było że
próbował się podnieść, bo leżał bokiem na brzegu łóżka. Postanowiłam go nie
budzić, na palcach poszłam do kuchni zrobić śniadanie. W lodówce prawie nic nie
było, jedyne jedzenie jakie zabraliśmy to prowiant na podróż. Bez dłuższego
namysłu zostawiłam Harry’emu karteczkę na stole z powiadomieniem że jadę,
wsiadłam w samochód i ruszyłam drogą z mapą w ręce.
Z pewnością nie miałam dobrej
orientacji w terenie. Mogłabym jechać ta trasą kilka razy a i tak bez mapy nie
ruszyłabym się z miejsca. Do tego było jeszcze ciemno, ale jeżeli chciałam się wybrać na zakupy musiałam wyruszyć wcześniej bo blisko - zdecydowanie tam nie było.
W drodze uświadomiłam sobie jak daleko jest do miasta, więc postanowiłam zadzonić do Harrego czy nie potrzebuje czegoś ze sklepu. Wyciągnęłam telefon… niestety, nie było zasięgu. Wsiadłam do samochodu, przekręciłam kluczyk i.. huk. Jeden wielki huk. Samochód zasyczał i nie miał zamiaru ruszyć. Nie miałam pojęcia jak dostać się do miasta, przede mną dobre kilkadziesiąt kilometrów. Utknęłam tutaj, z mapą i komórką bez zasięgu. Zero pomysłów, z bezradności usiadłam za kierownicą i zaczęłam odpalać samochód, bez skutku. Po kilku próbach zrezygnowałam i opadłam na siedzenie myśląc o tym co zrobię.
Nie zamieszkam przecież z małpkami
w lesie, nie zbuduję tutaj szałasu… Z nerwów z całej siły zatrąbiłam. Przez
kilka minut przeszukiwałam schowki, bagażnik i próbowałam coś zdziałać ale
wszystko na marne.
-halo ? – usłyszałam nieznajomy
głos
-kto to ? – odruchowo złapałam za
pierwszy kamień leżący pod nogami
- ja dobry człowiek. Nie robić mi
krzywdy – zza drzew wyłonił się mężczyzna o ciemnej skórze. Nadal nie byłam
pewna czy był z niego ‘dobry człowiek’. Zmierzał w moim kierunku z wyciągniętą
ręką, na znak, że mam być spokojna i się niczego nie obawiać. Cofnęłam się.
-kim jesteś ? – nie ustępowałam
-ty wywołać wielki hałas u nas? Pomóc
jakoś trzeba ? – wreszcie stanął w miejscu i nie podchodził bliżej.
Przez chwilę zwątpiłam. Jaki hałas ? Ah tak… to wtedy kiedy zaczęłam
trąbić bez powodu.
-ja bardzo przepraszam, nie
wiedziałam że ktoś tu mieszka, czy ..
-tu mieszkać ludzie i zwierzęta.
Wszyscy się bać !
-jeszcze raz przepraszam…zgubiłam się.. jeśli mógłby mi pan pomóc.. jak daleko
stąd jest miasto ?
-oh tak, tutaj łatwo można się zgubić... a.. miasto ? nie wiem, daleko, my nie
jeździć do miasto.. my sami sobie radzić, ja jedynie znać drogę którą jechać !
-są tu jakieś środki transportu ?
Jak mogę tam dojechać ?
-u nas tylko konno jeździć. Jak
panienka chcieć to mogę dać konia i pojechać do miasto – osłupiałam. Od zawsze
bałam się tych wielkich zwierząt, a teraz miałam na jednego z nich wsiąść. Miałam
inny wybór ? Najprawdopodobniej nie.
-to konno ? - spytał murzyn – jak tak to za mną, jak nie
to umrzeć tu z głodu – i ruszył w głąb lasu. Nie miałam czasu do namysłu, zabrałam najważniejsze rzeczy z samochodu i zamknęłam na klucz. Pobiegłam za nim. Droga ciągnęła się niemiłosiernie, ale przynajmniej
wysłuchałam kilku legend, które na samą myśl że mogłam sama zostać w lesie przechodziły
mnie ciarki.
-jesteśmy ? – spytałam gdy
mężczyzna się zatrzymał. Sądziłam że to nie tutaj, była tylko jedna malutka
chatka z gliny otoczona ogniskami.
-tak, to być mój dom. Moja żona
przygotować konie, ja iść zabrać jedzenie na podróż. Czeka nas dobre kilka
godzin jazdy !
Zrobiło mi się strasznie szkoda
tych ludzi. Żyli w biedzie, ale mimo tego wyglądali na szczęśliwych, to chyba najważniejsze.
-to jest twój koń. Ty wsiadać na
niego o tak ! – podprowadzono mi wielkiego konia. Wiedziałam że nie dam rady,
ale z ciekawością obserwowałam jak mężczyzna radzi sobie ze swoim koniem. Teraz
już wiem że nie jest to takie łatwe jak się wydaje.. – ty jechać za mną i nic
nie robić. Koń być głupi i iść za moim koniem. Po kilku próbach wsiadania z pomocą gospodyni udało mi się wdrapać na grzbiet olbrzyma.
Ruszyliśmy. Po kilku minutach
nieco przyśpieszyliśmy, ale i tak droga była bez końca. Harry pewnie się
martwił o ile już wstał, chociaż zanim zrobiłabym zakupy i wróciła mogłoby
minąć właśnie tyle czasu. Niby do miasta było bliżej niż do naszego domku ale z
każdą chwilą w to wątpiłam.
-jesteśmy już dostatecznie blisko,
dalej konie bać się ruchu – oświadczył czarnoskóry po czym zszedł ze swojego
konia.
Również przełożyłam nogę i
znalazłam się na ziemi. Nie było źle, ale zdecydowanie lubiłam mieć grunt pod
nogami. Podziękowałam, spytałam o drogę i według wskazówek ruszyłam przed
siebie. Nie musiałam długo iść, faktycznie do miasta było bardzo blisko.
Ludność potrafiła na szczęście mówić po angielsku więc nie było problemu z
dostaniem się do budki telefonicznej.
-Harry ?
-halooo ? – odezwał się zaspany głos
-nie mów mi że jeszcze spałeś ! Ja
konno dojechałam do miasta na zakupy, samoch..
-co mówiłaś ?
-WSIADAJ W WYPOŻYCZONY SAMOCHÓD
JAK JAKIŚ ZNAJDZIESZ I PRZYJEŻDŻAJ DO MIASTA.
Rozłączyłam się. Pomimo że byłam
zmęczona miałam chęci do zwiedzenia tego uroczego miasteczka oraz zrobienia
planowanych zakupów.
Było tu naprawdę urokliwie, klimat
morski ale zarazem góry były widoczne, jakby stały zaraz obok. Po kilku
godzinach Hazza zjawił się przy wjeździe z lasu do miasta, gdzie czekałam z
kupioną książką.Kilka paparazzi zdążyło mnie już sfotografować, ale nie dało się tego uniknąć.
-czy ty chcesz żebym ja zawału
dostał ? W pobliżu nie ma wypożyczalni samochodów, 10 km na nogach biegnąc, bo
nie wiedziałem co ci się stało ! – przytulił mnie. Tego mi zdecydowanie
brakowało.
-opowiem ci w drodze, jedźmy do
domu – wskazałam na torby z zakupami. – chyba wystarczy na cały pobyt –
uśmiechnęłam się szczerze i wbiegłam do samochodu
Po drodze przy odkręconym radiu
opowiadałam o tym co mi się przytrafiło.
-i nie bałaś się wsiąść ?
-musiałam, gdybyś słyszał tylko te
legendy ! Sam byś bał się zostać w dzikiej puszczy gdzie 100 lat temu była
inwazja dzikich zwierząt.
- to co, zapisać się na naukę jazdy po powrocie
do domu ?
-zdecydowanie NIE ! Może kiedyś,
jak odzwyczaję się od czucia pod nogami ziemi – nie pamiętam co się działo
dalej bo… usnęłam. Obudziłam się na łóżku,
przebrana w czyste ubrania.
-dziękuję za przebranie – powiedziałam
gdy tylko zobaczyłam Harrego… - i w ogóle za wszystko.
-to było konieczne, gdyby nie
przebranie musiałabyś spać w tej dżungli żeby się dopaswować do otoczenia !
-dzięki ! – nim wrzasnęłam Hazza
również wskoczył do łóżka i zaczął mnie łaskotać.
Następny dzień zapowiadał się o
wiele lepiej niż poprzedni. Cały dzień wylegiwania się na plaży i myślenia o
niczym. Przeżyłam tutaj najlepsze noce w moim życiu, zwiedziłam najwspanialsze
miejsca … Czego chcieć więcej.
-Harry.. ktoś puka do drzwi –
zepchnęłam z siebie ręce Harrego, które mnie obejmowały. – Jest 4 w nocy !
-coo ? o ! zostań tutaj… albo idź do łazienki
i się zamknij. I nie wychodź dopóki ci nie będę kazał !
-nie panikuj, może ktoś po prostu
się pomylił – złapałam go w biegu, nie podnosząc się z łóżka
-może, ale zawsze lepiej się
ubezpieczyć niż później żałować… no już,
do łazienki ! – pomógł mi wstać – i pamiętaj,
dopóki ci nie powiem, masz zakaz wychodzenia !
_________________________________
a jednak... dodałam ^^
Świetny jak zawsze <3
OdpowiedzUsuńUwielbiam twoje opowiadanie i nie zależnie od tego jak długo trzeba czekać na nn ja dziennie tu zaglądam i sprawdzam czy jest coś nowego;)
OdpowiedzUsuńCzekam na nn może będziesz miała wenę i dodasz go szybko.
~~Toria
Super opowiadanie.
OdpowiedzUsuńKiedy dodasz nexta??
<33
Postaram się jeszcze w tym tygodniu, a najlepiej to dzisiaj ^^ a tymczasem zapraszam na mojego drugiego bloga http://wordsgettrapped1d.blogspot.com/
Usuń