~Harry~
Przez kilka sekund nie słyszałem odpowiedzi po drugiej stronie
słuchawki. Wiedziałem że ktoś tam jest, oddech był wyraźnie słyszalny.
-nie mogę – odparła krótko po czym
rozłączyła się. Ponowne próby nawiązania kontaktu nie przynosiły skutku. Nie
miałem pojęcia co ze sobą zrobić, do szpitala nie chcieli mnie wpuścić więc
rozmowa z Megg była wykluczona. Oparłem głowę o kierownicę, miałem wrażenie że
z nakładu myśli stała się cięższa. Nagle telefon zadzwonił, cały podskoczyłem
modląc się by była to Maggie. Ku mojemu zdziwieniu na wyświetlaczu pojawił się
numer Anne. Czemu wcześniej na to nie wpadłem, matka zawsze mi pomagała.
-hej mamo ! – krzyknąłem w
nerwach. Nie wiedziałem jak jej powiedzieć o całym zajściu, polubiła Megg i
mogła jej bronić.
-hej kochanie, chcesz mi o czymś
powiedzieć ? – jej głos był zaniepokojony ale za razem starała się ukrywać
emocje
-tak… w sumie i tak już pewnie
wiesz.. – odparłem zrezygnowany
-nie da się ukryć. Informacje
szybko się rozchodzą, żyjemy w XXI wieku, nie zapominaj o tym. Pytam jeszcze
raz, chcesz mi o czymś powiedzieć ? – starała się udawać poważną, ale w jej
głosie słyszałem że rozum z sercem rozgrywa walkę wewnętrzną.
-tak, czy to x factor że trzeba
dla formalności to potwierdzić ? No dobrze… przepraszam, masz teraz czas ?
-dla ciebie zawsze mam czas.
Przyjeżdżaj.
W sercu cieszyłem się ze wreszcie
mogłem na kimś polegać gdy wszyscy zawiedli. Jechałem spokojnie, po kilku
minutach byłem na miejscu. Matka otworzyła mi drzwi z otwartymi ramionami,
kątem oka dostrzegłam że Gemma kręci się po domu.
Usiedliśmy w pokoju, siostra
niechętnie przywitała się ze mną. Bałem się że będzie panowała niezręczna cisza
którą będzie trudno przebić ale Anne zaczęła bez chwili namysłu.
-widziałyśmy zdjęcia, widziałyśmy
reportaże. Jesteś moim synem więc nie mogę tak po prostu zacząć na ciebie
krzyczeć. Ale chciałabym powiedzieć że jeżeli to prawda - jestem rozczarowana.
Wiesz że jej nie lubię, od zawsze twierdziłam że to nie jest osoba dla ciebie.
A tak po z tym..
-mamo, nic nie wiesz – przerwałem
jej – chciałem z nią porozmawiać, sama się na mnie rzuciła ! Możesz wierzyć
reporterom ale myślę że bardziej ufasz swojemu synowi którego wychowałaś.
-ufam, tylko wiem że ona potrafi
namieszać ci w głowie…
-spotkałem się z nią żeby
porozmawiać o dziecku. Gdy wychodziłem pocałowała mnie, to trwało ułamek
sekundy ! Nie dopuściłem się zdrady…
-widzisz co się dzieje, strawiłeś
wiele obserwatorów na twitterze, Lou wyrzucił cię z domu.. każdy jej nienawidzi
! – wtrąciła się Gemma
-jak to wyrzucił z domu ?! –
spytała z oburzeniem Anne
-ehh… - zacząłem niechętnie - pamiętasz
jak Lou powiedział złe słowa na Caroline ? Uderzyłem go i spałem z nią… Jak
widać po niedługim czasie role się zamieniły, teraz to ja od niego dostałem. –
ukryłem twarz w rękach
-nawet twój przyjaciel jej nie
akceptuje… ludzie na wszystkie możliwe sposoby przekazują ci żebyś skończył z
nią, raz na zawsze. – Gem zaczęła nerwowo machać rękami
-dlaczego nie szanujesz swojej
dziewczyny ? Ona teraz leży w szpitalu, jest po ciężkich operacjach, ledwo się
pogodziliście a ty już coś musiałeś ją rozczarować … nawet nie wiesz jak to
przeżywa - Gemma potrafiła przemówić do rozumu. Moja matka starała się udobruchać zarówno mnie jak
i Maggie, moja siostra w przeciwieństwie do niej wolała powiedzieć mi wszystko
otwarcie, nie użalała się nade mną.
-Gemma, możemy na chwilę ? –
wskazałem ręką w stronę pokoju – mamo, nie bądź zła – zwróciłem się do Anne
Nie bez powodu wybrałem to miejsce
na rozmowę, mój pokój zawsze przypominał mi o tym że kiedyś byłem małym,
nieznanym, skromnym chłopcem. Wywierał na mnie ogromne emocje, miałem okazję do
przemyśleń.
-skąd wiedziałaś że Lou wyrzucił
mnie z domu ? Skąd wiedziałaś że Megg strasznie to przeżywa ? Tylko proszę,
chcę znać prawdę… - usiedliśmy na łóżku
-myślisz że jestem tutaj zamknięta
i nie interesuję się tym co mnie otacza ? Byłam u niej w szpitalu, pocieszałam
bardzo długo. Z Lou także się widziałam, wszystko wiem. Myślę że powinieneś
zacząć wreszcie dostrzegać to, co tracisz, bo powiem ci że o takiej dziewczynie
to niejeden chłopak może tylko pomarzyć…
Nie odezwałem się. Było mi
strasznie głupio, uświadomiłem sobie co pomyślała o tym Megg nie znając prawdy.
-nie mogę wejść do szpitala ? – spytałem
drżącym głosem
-wiesz że cie nie wpuszczą –
rzuciła obojętnie
-proszę, postaram się. Potrzebuję
tego.. – błagałem
-jedyne co mogę dla ciebie w tej
sprawie zrobić to pojechać i spytać czy nie będzie miała nic przeciwko twojej wizycie.
-dziękuje, jesteś kochana –
przytuliłem ją ciepło. Przypomniały mi się czasy dzieciństwa gdy mieszkaliśmy
wszyscy razem z ojcem… ale to było dawno, nie warto do tego wracać. Przeszłości
się nie wymaże, można jedynie pisać lepszą przyszłość.
Gdy Gemma pojechała porozmawiać z
Maggie, usiadłem z Anne w pokoju. Matka jak zawsze dużo mówiła, ale ja się
wyłączyłem. Rozmyślałem o tym ‘co by było gdyby..’, w głowie miałem straszny
mętlik. Z zamyślenia wyrwała mnie Gemma,
wchodząca do pokoju w poważną miną.
-nie zgodziła się, zgadłem ? – spytałem
za łzami w oczach
-a jak myślisz ? – odparła krótko
– ale za to Lou chce z tobą rozmawiać. – bez dłuższych tłumaczeń poszła do
swojego pokoju
Zerwałem się jak opętany,
pożegnałem z Anne kierując się do domu.
Była nadzieja, jeżeli przemówię do rozumu Lou, on może pomóc mi z Megg.
Niepewnym krokiem wysiadłem z
samochodu, zaciskając zęby zapukałem do drzwi. Tak jak myślałem, otworzył je
Lou.
-wchodź – zrobił zgorzkniałą minę –
idź do pokoju, zaraz przyjdę
-jesteśmy sami ? – spytałem siadając
na kanapie
-tak.. trzymaj – wręczył mi
butelkę z piwem
-coś się stało ? – usiadłem naprzeciwko
przyjaciela
-ty lepiej mi się tłumacz, moje
problemy idą na drugi plan – wpatrywał się w jeden punkt na podłodze
Kolejny raz musiałem zdawać
relację z rozprawy i spotkania z Caroline. Lou
był nieobecny, myślał o czymś innym. Co chwilę pytał co ostatnio
powiedziałem bo nie dosłyszał. Gdy skończyłem
dopiero cisza panująca w pokoju uświadomiła mu że to koniec opowiadania.
-myślę że nic nie zrobiłeś, to ona
jak zwykle namieszała. Poproś Danielle, na pewno ci pomoże. – wreszcie spojrzał
na mnie
-co się dzieje ? – usiadłem bliżej
-a co ma się dziać ? Życia nie
zmienisz .. – odparł zrezygnowany
-co prawda to prawda ale ze
wszystkiego jest wyjście więc mi możesz chyba powiedzieć
-chyba ? – spojrzał na mnie spode łba
-na pewno – poprawiłem się – nie przedłużaj
tylko mów
-w ostatnim czasie.. Eleanor ciągle
nie ma w domu. Może jestem po prostu przewrażliwiony… często zamyka się w
łazience, mało ze mną rozmawia… Boję się że poznała kogoś innego – zakrył twarz
dłońmi
-przesadzasz… porozmawiaj z nią.
Ile ja bym dał żeby móc tylko porozmawiać z Megg… - spojrzałem w błękitne
niebo. Rozpogadzało się.
Zauważyłem, że zawsze gdy kłóciłem
się z Maggie, pogoda nie dopisywała. Będąc w domu, miałem wrażenie że nawet
niebo daje mi znaki że mam się postarać.
Podjechałem pod szpital. Czekałem
aż ochroniarze nie będą trzymać się na baczności, miałem nadzieję że uda mi się
dostać do środka. Były na to duże szanse, z czasem zmniejszała się liczba
ochrony. Kręciłem się przy szpitalu. Nagle nie stąd ni zowąd upadłem na ziemię.
Byłem zdezorientowany. Poczułem że ktoś upadł na mnie.
-przepraszam pana bardzo, jestem
zdenerwowana, nie zauważyłam… – zaczęła się tłumaczyć kobieta
-nic się nie.. Caroline ?! – nie
mogłem zrozumieć czego ona jeszcze chciała od Megg. Znów była u niej w
szpitalu.
-ja już pójdę – zebrała z ziemi
rzeczy które wypadły jej z torebki i zwinnym krokiem próbowała dostać się do
samochodu
-czekaj, czekaj – złapałem ją za
rękaw – nie pójdziesz tak łatwo, wprowadzisz mnie do szpitala.
-ale ty.. nie możesz… nie wpuszczą
cię.. nie masz pozwolenia – chciała uniknąć sytuacji
Po kilku minutowej rozmowie, a
raczej moim monologu i wypierania się wszystkiego Caroline, udało nam się wejść
do szpitala. Na korytarzu bez przeszkód można było dojść do pokoju. Megg spała,
miałem ochotę rzucić się jej na szyję. Mając nadzieję, że nie będzie tego
pamiętać podszedłem i złożyłem pocałunek na jej ustach. Jednym ruchem ręki
odepchnęła mnie od siebie. A jednak – nie spała.
_______________________________________________________________________
Przepraszam tych co mówiłam że dodam wczoraj - kompletny brak weny. Dzisiaj rano blokada ustąpiła. Wolałam dodać teraz, niż wieczorem coś czego nikt nie będzie chciał czytać. 2 zmiany na blogu - nowa ankieta, druga - pod rozdziałem możecie klikać jak wam się podobał ( fajne, średnie, słabe) Jeżeli macie chwilę czasu to napiszcie w komentarzu uzasadnienie wyboru.
Dziękuje za wyświetlenia i komentarze, dla was to kilka sekund napisania, dla mnie motywacja na rozdziały.
Moje gg: 32289848
Mój twitter: https://twitter.com/#!/Natalia_Golyska
Pozdrawiam. Nala. xooo.
Świetny rozdział ;*
OdpowiedzUsuńwww.kamcikk.blogspot.com
Twoje rozdziały są genialne! <3
OdpowiedzUsuńTo w jaki sposób opisujesz przeżycia bohaterów, wspaniałe! <3
Twój blog jest niesamowity. Uwielbiam to jak piszesz. Już się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału, który mam nadzieję, że pojawi się za niedługo. :D
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie: 1d-foreveryoung.blogspot.com
Kochamkochamkocham<3
OdpowiedzUsuńKiedy oni się pogodzą? :<
Świetny, kocham normalnie<333Dodawaj następny jak najszybciej<333
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz.!;d
OdpowiedzUsuńNexta chcę..! Jej. Pogodzą się ? ; * super. Liczę że wszystko będzie dobrze ; D ;c
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie http://dont-lose-hope5.blogspot.com/
Wow super. Naprawde mi sie podoba. Uwielbiam czytac twoje opowiadanie. <3
OdpowiedzUsuńZapraszam do komentowania u mnie
http://69-imagination.blogspot.com
Kiedy następne com kilka minut cały czas sprawdzam czy nie ma czegoś nowego i nie mogę już wytrzymać i zaczynam coś innego czytać, słuchaj według mnie wszystko zajebiste, ale nie dałaś takiego znaczka więc musiałam dać fajne, ale tak ...
OdpowiedzUsuńCZEMU W TYM MOMENCIE PRZERWAŁAŚ ???
wiesz jak mnie teraz nerwy zżerają mam nadzieję że następny jak najszybciej :*
Świetny, chce coraz więcej.Muszę się odstresować więc pisze własnego bloga o to link http://give-you-that.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńzajebisty rozdział i czekam na nn :P
OdpowiedzUsuń