~Harry~
Patrzyła na mnie wzrokiem mordercy, wiedziałem że zaraz wybuchnie.
-nie całuj tymi samymi ustami 2
kobiet i to tego samego dnia ! –
krzyknęła rozwścieczona – kto cię tu wpuścił ? Nie masz tutaj wstępu! –
wyglądała nie najlepiej. Miała rozczochrane włosy, blada jak ściana, podkrążone
oczy.. widocznie znosiła to gorzej niż ja. Pomimo tego wszystkiego miała w sobie coś co nadawało jej urok.
-Megg, proszę. Daj mi chwilę,
wytłumaczę ci wszystko – ze łzami w oczach opadałem na kolana przy łóżku
-jak zwykle ten sam tekst. On już się zaczyna robić nudny –
odwróciła głowę w drugą stronę, tak jakby nie chciała żebym widział jej wyraz
twarzy – mam już tego dosyć, wyjdź – całkowicie się rozpłakała
-Magg… - podszedłem od tyłu
przytulając ją
-nie ma żadnej Megg ! Idź, nie
chcę tego słuchać – odepchnęła mnie ostatkami sił – byłam kolejną zabawką, nie
znasz wartości człowieka ! Zastanów się czasem nad tym co robisz – z nerwów
zaczęła wyjmować pierze z poduszki
-proszę wyjść, nie może pan tutaj
przebywać – złapało mnie dwóch ochroniarzy po czym wyprowadzili z Sali. Czułem
że Maggie odprowadza mnie wzrokiem, było mi przykro że musiała na to patrzeć.
Na dole czekał na mnie Lou.
Podszedł do nas niepewnym krokiem.
-możecie go puścić – zwrócił się
do ochroniarzy
-dziękuje – odrzekłem z sarkazmem gdy zostałem uwolniony
-co ty znowu wyczyniasz ?! –
krzyknął mój przyjaciel gdy tylko zostaliśmy sami
-byłem w szpitalu, coś w tym złego
? – odburknąłem otrzepując się z piachu który miałem jeszcze po upadku z
Caroline
-tak, bardzo złego. Wiesz że nie
chce o tobie słyszeć, nie chce rozmawiać… a po za tym masz zakaz wstępu ! –
kończyła mu się cierpliwość - wiesz że
wszystko co związane z Caroline jest złe.. mam nadzieje że nigdy nie wejdzie do twojego życia, ona wejdzie, ja wyjdę .. - starał się panować nad sobą
-kto powiedział że wejdzie ?! – spytałem zdziwiony
-jak się nie opamiętasz to tak
będzie ! Otwórz oczy, otwórz serce, zobacz co się dzieje ! – musiałem przeanalizować
każde słowo które do mnie powiedział. Miał rację, byłem zaślepiony Caroline.
-znasz jakiś powód dla którego
uzasadnisz miłość do Caroline i uczucie do Megg ? Zastanów się, czasami
naprawdę warto… - odszedł z pogardą w wzroku
Jego ostatnie zdanie mną
poruszyło. Nie potrafiłem uzasadnić dlaczego kochałem Caroline.. była ode mnie
o wiele starsza, oszukiwała mnie, zdradzała a ja pomimo tego ją kochałem..
Dlaczego byłem taki dla Maggie ? Sam nie potrafiłem odpowiedzieć na to pytanie…
Kochałem ją nad życie, z nią byłem szczęśliwy… Myśli mnie przerosły. Poszedłem
do najbliższego sklepu z kwiatami. Nie mogłem wejść do Sali w której leżała
Megg – ale ochroniarze stali tylko przy wejściu.
~Maggie~
Nie mogłam pozbierać myśli które
były rozproszone w mojej głowie. Było mi ciężko, osoba której zaufałam zawiodła
mnie… Z zamyślenia wyrwało mnie pukanie. Nie wiedziałam skąd dochodzi, dopóki
nie zauważyłam ręki na parapecie od zewnętrznej strony okna. Nie mogłam wstać, jedyne co mogłam, to obserwować z
zaintrygowaniem dalszy przebieg sytuacji.
Ku mojemu zdziwieniu w oknie
ukazał się… Hazza ! W jednej ręce trzymał bukiet czerwonych róż.
-wybacz że taki mały, z większym
nie dał bym rady wspiąć się tutaj – wskazał na kwiaty – proszę, to dla ciebie –
usiadł na skraju łóżka. Moja mina go zdezorientowała. Siedział wpatrzony we
mnie, starałam się nie zdradzać żadnych
emocji. – proszę, powiedz coś.. – powiedział z łzami w oczach. Wiedziałam że to
dla niego ważne, sama w takiej sytuacji czułabym się niezręcznie
-ładne kwiaty – wydusiłam wreszcie
z siebie – dziękuje – wbiłam wzrok w jeden punkt na podłodze. Nadal się nie
odzywał. Kilka razy brał oddech tak jakby chciał coś powiedzieć ale zabrakło mu
odwagi. – mów – powiedziałam krótko z ironią w głosie
-to nie tak jak myślisz .. –
zaczął skrępowanie
-wiem, zawsze jest inaczej niż tak
jak ja myślę ! – odparłam szorstko
Tłumaczył mi się przez dobre pół
godziny. Trzeba przyznać, uwierzyłam w to co
mówił. Na pewno nie chciałam darzyć go nagle zaufaniem, nie miałam
sprawdzonych informacji. Pod pretekstem przemyśleń wewnętrznych, zostawił mnie samą. Jak najszybciej skontaktowałam się z Lou, on zapewne znał całą
prawdę.
Zdziwiłam się. Był zupełnie inny
niż zawsze. Chęć życia uciekła z niego, był jak wrak. Potwierdził słowa Hazzy
po czym zamyślił się zapominając o tym gdzie
jest.
-Lou, wszystko w porządku ? –
spytałam podnosząc się
-yy… tak – odparł niepewnie
-możesz mi powiedzieć .. – zapewniałam przyjaciela
-naprawdę, nic takiego. Po prostu
moje chore obsesje –wzruszył ramionami
- mnie nie oszukasz – nalegałam
-takie.. problemy z Eleanor –
odwrócił wzrok
-dawno jej nie widziałam… co z nią
nie w porządku ?
-właściwie sam nie wiem…mówiłem
ci, jestem przewrażliwiony – odparł bez przekonania
Gdy tylko wyszedł do wc
zadzwoniłam do El. Po 2 próbach odebrała.
-hej, co tam u ciebie ? – spytałam
radosnym głosem
-nie mogę rozmawiać.. cześć –
rozłączyła się
Było to niemniej dziwne. Nigdy tak
nie robiła. Nie postało mi nic innego jak porozmawiać z Lou, od niej niczego
się nie dowiem.
-nadal czekam na wyjaśnienia .. –
założyłam ręce na piersiach
-nie ustąpisz ? – spojrzał na mnie
spode łba
-wiesz o tym że nie – przewróciłam
wzrokiem
-ja.. ja nie wiem co się z nią
dzieje – podbiegł do mnie machając
rękami, z oczu poleciały mu łzy – ja naprawdę nie wiem – przypominał mi osobę
chorą na depresję.
Tłumaczył mi prawie godzinę
wszystko co się stało w ostatnim czasie. Przez łzy i lament zrozumiałam tylko
że El zachowuje się dziwnie, nie przebywa często w domu i ignoruje swojego
chłopaka.
-przepr.. eh…mogłem się tego
spodziewać – wparował do sali Harry z załamaną miną
-ja już pójdę – bez chwili
zastanowienia nasz marchewkowy przyjaciel opuścił pomieszczenie
-i jak, wymyśliłaś coś ? – spytał Harry
stojąc kilka metrów od łóżka
-nie – skłamałam. Dobrze
wiedziałam że należała mu się szansa. Nic złego nie zrobił.
-no tak..Lou ważniejszy –
przewrócił wzrokiem
-skoro chcesz wiedzieć to coś
wymyśliłam. – zaczęłam ciągnąć – możesz się poprawić ale wiedz że nie będzie ci
łatwo – miałam ochotę uśmiechnąć się łobuzersko ale starałam się zachować
powagę
-co mam zrobić ? – spytał z
nadzieją w głosie
-bądź sobą i tylko sobą – odparłam
krótko
-dziękuje – podskoczył do łóżka,
ale w porę sobie przypomniał że do końca mu
nie wybaczyłam – dziękuje – puścił do mnie oko
Resztę wieczoru spędziliśmy razem.
Dostałam dobrą wiadomość – już niedługo mogłam wyjść ze szpitala. Z tego co
przekazywała mi Danielle, Hazza szykował jakąś niespodziankę z okazji
mojego powrotu. Nie chciała zdradzić
szczegółów, sama nie nalegałam. Kolejne
dni minęły szybko. Kilka razy odwiedziła mnie Anne z Gemmą, Hazza siedział przy
moim łóżku praktycznie cały czas. Wyręczał mnie w drobnych czynnościach, starał
się być bohaterem XXI wieku. Schlebiało mi to, on czuł się rycerzem, ja jego księżniczką.
Louis wymuszał wizyty w szpitalu, starał się ukrywać uczucia.
________________________________________________________Przepraszam za błędy - jestem chora i do tego ta godzina...
Pozdrawiam hejtera - podziwiam że chciało mu/jej się do każdego rozdziału klikać "słabe".
Moje gg: 32289848
Mój twitter: https://twitter.com/#!/Natalia_Golyska
Pozdrawiam. Nala. xooo.
Rozdział ŚWIETNY jak zawsze. A pozdrowienia dla hejtera mnie rozwaliły ;*
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :D
Świetny rozdział! Czekam na następny!Oby był jak najszybciej<333
OdpowiedzUsuńFajny rozdział, chce wiedzieć co będzie dalej. A się nudzisz możesz wejść na mojego bloga i sobie poczytać http://give-you-that.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńSuuuuuper rozdział !!! Jakie to szczęście, że mu wybaczyła !!! Normalnie odetchnęłam z ulgą, bo powoli już miałam dość. Czekam na więcej !!!
OdpowiedzUsuńmówię z góry, że absolutnie nie jestem tym ^ hejterem.
OdpowiedzUsuńale zauważ, ze napisałaś że można klikać `fajne, średnie, słabe`
czy należy klikać tylko fajne? może komuś się po prostu nie spodobało.
zgadzam się z osobą powyżej. sama tak napisałaś, a teraz masz pretensje...
UsuńChodzi o to że ja tą osobę znam >.< a do tych co tak sądzą to nic nie mam.
UsuńI ten ktoś mnie pojeżdża na każdym kroku więc..
zajebisty:33 wpadnij do mnie:d http://mydreamsonedirection-zakreconanamaksa.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńInformujesz o odcinkach? Mam nadzieje ze tak. Jezeli tak to tu masz moje tt : Love_1Dx33. Zajebiste opowiadanie! Jesooooooooo kocham je! <3
OdpowiedzUsuńzajebisty rozdział i mam nadzieje z lou z el bendą razem i ta sytuacja sie wyjasni :Pi czekam na nn rozdział :P
OdpowiedzUsuń