piątek, 13 kwietnia 2012

Rozdział 31.
~Harry~
Patrzyła na mnie wzrokiem mordercy, wiedziałem że zaraz wybuchnie.

-nie całuj tymi samymi ustami 2 kobiet  i to tego samego dnia ! – krzyknęła rozwścieczona – kto cię tu wpuścił ? Nie masz tutaj wstępu! – wyglądała nie najlepiej. Miała rozczochrane włosy, blada jak ściana, podkrążone oczy.. widocznie znosiła to gorzej niż ja. Pomimo tego wszystkiego miała w sobie coś co nadawało jej urok. 
-Megg, proszę. Daj mi chwilę, wytłumaczę ci wszystko – ze łzami w oczach opadałem na kolana przy łóżku
-jak zwykle ten sam tekst. On już się zaczyna robić nudny – odwróciła głowę w drugą stronę, tak jakby nie chciała żebym widział jej wyraz twarzy – mam już tego dosyć, wyjdź – całkowicie się rozpłakała
-Magg… - podszedłem od tyłu przytulając ją
-nie ma żadnej Megg ! Idź, nie chcę tego słuchać – odepchnęła mnie ostatkami sił – byłam kolejną zabawką, nie znasz wartości człowieka ! Zastanów się czasem nad tym co robisz – z nerwów zaczęła wyjmować pierze z poduszki
-proszę wyjść, nie może pan tutaj przebywać – złapało mnie dwóch ochroniarzy po czym wyprowadzili z Sali. Czułem że Maggie odprowadza mnie wzrokiem, było mi przykro że musiała na to patrzeć.
Na dole czekał na mnie Lou. Podszedł do nas niepewnym krokiem.
-możecie go puścić – zwrócił się do ochroniarzy
-dziękuje – odrzekłem  z sarkazmem gdy zostałem uwolniony
-co ty znowu wyczyniasz ?! – krzyknął mój przyjaciel gdy tylko zostaliśmy sami
-byłem w szpitalu, coś w tym złego ? – odburknąłem otrzepując się z piachu który miałem jeszcze po upadku z Caroline
-tak, bardzo złego. Wiesz że nie chce o tobie słyszeć, nie chce rozmawiać… a po za tym masz zakaz wstępu ! – kończyła mu się cierpliwość  - wiesz że wszystko co związane z Caroline jest złe.. mam nadzieje że nigdy nie wejdzie do twojego życia, ona wejdzie, ja wyjdę .. - starał się panować nad sobą
-kto powiedział że wejdzie ?! – spytałem zdziwiony
-jak się nie opamiętasz to tak będzie ! Otwórz oczy, otwórz serce, zobacz co się dzieje ! – musiałem przeanalizować każde słowo które do mnie powiedział. Miał rację, byłem zaślepiony Caroline.
-znasz jakiś powód dla którego uzasadnisz miłość do Caroline i uczucie do Megg ? Zastanów się, czasami naprawdę warto… - odszedł z pogardą w wzroku
Jego ostatnie zdanie mną poruszyło. Nie potrafiłem uzasadnić dlaczego kochałem Caroline.. była ode mnie o wiele starsza, oszukiwała mnie, zdradzała a ja pomimo tego ją kochałem.. Dlaczego byłem taki dla Maggie ? Sam nie potrafiłem odpowiedzieć na to pytanie… Kochałem ją nad życie, z nią byłem szczęśliwy… Myśli mnie przerosły. Poszedłem do najbliższego sklepu z kwiatami. Nie mogłem wejść do Sali w której leżała Megg – ale ochroniarze stali tylko przy wejściu.
~Maggie~
Nie mogłam pozbierać myśli które były rozproszone w mojej głowie. Było mi ciężko, osoba której zaufałam zawiodła mnie… Z zamyślenia wyrwało mnie pukanie. Nie wiedziałam skąd dochodzi, dopóki nie zauważyłam ręki na parapecie od zewnętrznej strony okna. Nie mogłam  wstać, jedyne co mogłam, to obserwować z zaintrygowaniem dalszy przebieg sytuacji.
Ku mojemu zdziwieniu w oknie ukazał się… Hazza ! W jednej ręce trzymał bukiet czerwonych róż. 
-wybacz że taki mały, z większym nie dał bym rady wspiąć się tutaj – wskazał na kwiaty – proszę, to dla ciebie – usiadł na skraju łóżka. Moja mina go zdezorientowała. Siedział wpatrzony we mnie, starałam się  nie zdradzać żadnych emocji. – proszę, powiedz coś.. – powiedział z łzami w oczach. Wiedziałam że to dla niego ważne, sama w takiej sytuacji czułabym się niezręcznie
-ładne kwiaty – wydusiłam wreszcie z siebie – dziękuje – wbiłam wzrok w jeden punkt na podłodze. Nadal się nie odzywał. Kilka razy brał oddech tak jakby chciał coś powiedzieć ale zabrakło mu odwagi. – mów – powiedziałam krótko z ironią w głosie
-to nie tak jak myślisz .. – zaczął skrępowanie
-wiem, zawsze jest inaczej niż tak jak ja myślę ! – odparłam szorstko
Tłumaczył mi się przez dobre pół godziny. Trzeba przyznać, uwierzyłam w to co  mówił. Na pewno nie chciałam darzyć go nagle zaufaniem, nie miałam sprawdzonych informacji. Pod pretekstem przemyśleń wewnętrznych, zostawił mnie samą. Jak najszybciej skontaktowałam się z Lou, on zapewne znał całą prawdę.
Zdziwiłam się. Był zupełnie inny niż zawsze. Chęć życia uciekła z niego, był jak wrak. Potwierdził słowa Hazzy po czym zamyślił się zapominając o tym gdzie  jest.
-Lou, wszystko w porządku ? – spytałam podnosząc się
-yy… tak – odparł niepewnie
-możesz  mi powiedzieć .. – zapewniałam przyjaciela
-naprawdę, nic takiego. Po prostu moje chore obsesje –wzruszył ramionami
- mnie nie oszukasz – nalegałam
-takie.. problemy z Eleanor – odwrócił wzrok
-dawno jej nie widziałam… co z nią nie w porządku ?
-właściwie sam nie wiem…mówiłem ci, jestem przewrażliwiony – odparł bez przekonania
Gdy tylko wyszedł do wc zadzwoniłam do El. Po 2 próbach odebrała.
-hej, co tam u ciebie ? – spytałam radosnym głosem
-nie mogę rozmawiać.. cześć – rozłączyła się
Było to niemniej dziwne. Nigdy tak nie robiła. Nie postało mi nic innego jak porozmawiać z Lou, od niej niczego się nie dowiem.
-nadal czekam na wyjaśnienia .. – założyłam ręce na piersiach
-nie ustąpisz ? – spojrzał na mnie spode łba
-wiesz o tym że nie – przewróciłam wzrokiem
-ja.. ja nie wiem co się z nią dzieje – podbiegł   do mnie machając rękami, z oczu poleciały mu łzy – ja naprawdę nie wiem – przypominał mi osobę chorą na depresję.
Tłumaczył mi prawie godzinę wszystko co się stało w ostatnim czasie. Przez łzy i lament zrozumiałam tylko że El zachowuje się dziwnie, nie przebywa często w domu i ignoruje swojego chłopaka.
-przepr.. eh…mogłem się tego spodziewać – wparował do sali Harry z załamaną miną
-ja już pójdę – bez chwili zastanowienia nasz marchewkowy przyjaciel opuścił pomieszczenie
-i jak, wymyśliłaś coś ? – spytał Harry stojąc kilka metrów od łóżka
-nie – skłamałam. Dobrze wiedziałam że należała mu się szansa. Nic złego nie zrobił.
-no tak..Lou ważniejszy – przewrócił wzrokiem
-skoro chcesz wiedzieć to coś wymyśliłam. – zaczęłam ciągnąć – możesz się poprawić ale wiedz że nie będzie ci łatwo – miałam ochotę uśmiechnąć się łobuzersko ale starałam się zachować powagę
-co mam zrobić ? – spytał z nadzieją w głosie
-bądź sobą i tylko sobą – odparłam krótko
-dziękuje – podskoczył do łóżka, ale w porę sobie przypomniał że do końca mu  nie wybaczyłam – dziękuje – puścił  do mnie oko
Resztę wieczoru spędziliśmy razem. Dostałam dobrą wiadomość – już niedługo mogłam wyjść ze szpitala. Z tego co przekazywała mi Danielle, Hazza szykował jakąś niespodziankę z okazji mojego  powrotu. Nie chciała zdradzić szczegółów, sama  nie nalegałam. Kolejne dni minęły szybko. Kilka razy odwiedziła mnie Anne z Gemmą, Hazza siedział przy moim łóżku praktycznie cały czas. Wyręczał mnie w drobnych czynnościach, starał się być bohaterem XXI wieku. Schlebiało mi to, on czuł się rycerzem, ja jego księżniczką. Louis wymuszał wizyty w szpitalu, starał się ukrywać uczucia.
________________________________________________________
Przepraszam za błędy - jestem chora i do tego ta godzina...
Pozdrawiam hejtera - podziwiam że chciało mu/jej się do każdego rozdziału klikać "słabe".

Moje gg:  32289848  
Mój twitter: https://twitter.com/#!/Natalia_Golyska
Pozdrawiam. Nala. xooo. 

10 komentarzy:

  1. Rozdział ŚWIETNY jak zawsze. A pozdrowienia dla hejtera mnie rozwaliły ;*
    Zapraszam do mnie :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział! Czekam na następny!Oby był jak najszybciej<333

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny rozdział, chce wiedzieć co będzie dalej. A się nudzisz możesz wejść na mojego bloga i sobie poczytać http://give-you-that.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Suuuuuper rozdział !!! Jakie to szczęście, że mu wybaczyła !!! Normalnie odetchnęłam z ulgą, bo powoli już miałam dość. Czekam na więcej !!!

    OdpowiedzUsuń
  5. mówię z góry, że absolutnie nie jestem tym ^ hejterem.
    ale zauważ, ze napisałaś że można klikać `fajne, średnie, słabe`
    czy należy klikać tylko fajne? może komuś się po prostu nie spodobało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zgadzam się z osobą powyżej. sama tak napisałaś, a teraz masz pretensje...

      Usuń
    2. Chodzi o to że ja tą osobę znam >.< a do tych co tak sądzą to nic nie mam.
      I ten ktoś mnie pojeżdża na każdym kroku więc..

      Usuń
  6. zajebisty:33 wpadnij do mnie:d http://mydreamsonedirection-zakreconanamaksa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Informujesz o odcinkach? Mam nadzieje ze tak. Jezeli tak to tu masz moje tt : Love_1Dx33. Zajebiste opowiadanie! Jesooooooooo kocham je! <3

    OdpowiedzUsuń
  8. zajebisty rozdział i mam nadzieje z lou z el bendą razem i ta sytuacja sie wyjasni :Pi czekam na nn rozdział :P

    OdpowiedzUsuń