wtorek, 6 marca 2012


Rozdział 6
-tak… -wymamrotałam przez niemal zamknięte usta
-co ci się stało ? Jesteś cała pokrwawiona.
Otworzyłam oczy. Stał nade mną wysoki chłopak o uroczych brązowych lokach. Urodę miał godną pochwalenia. Ubrany w marynarkę stał obok mnie. Leżałam na kanapie, musiał mnie tutaj przenieść bo upadłam na podłogę.
-długo by opowiadać. Naprawdę nic takiego – odpowiedziałam i wymusiłam uśmiech.
-Myślę że jednak powinnaś mi o wszystkim powiedzieć. A tak w ogóle to jestem Harry Styles z one direction. Możesz mi mówić Hazza. Opowiesz mi wszystko a ja pójdę po opatrunek.
-jestem Megg. Dziękuje.
Podszedł do mnie z watą i wodą utlenioną. Przetarł twarz. Widać było że nie miał w tym doświadczenia. Wszedł do nas wysoki chłopak, z czarnymi włosami.
-Harry ! Szukałem cię. A ty jak zwykle flirtujesz – zaśmiał się chłopak
-no widzisz ! Ja to mam szczęście do ładnych dziewczyn. – uśmiechnął się Harry. – pozwól Zayn że ostaniemy sami. Musimy pogadać – puścił oko do Zayna. Chyba miał tak na imię.
Chłopak wyszedł a my zostaliśmy znów sami.
-wybacz za niego, Zayn tak zawsze.
-nie ma sprawy
-wracając do tematu,  powiesz mi co się stało ? – uśmiechnął się najpiękniejszym uśmiechem jaki kiedykolwiek widziałam.
Zmieszałam się. Znałam go od kilku minut i miałam mu powiedzieć o wszystkim ? Isabel była jedyną osobą która wiedziała, wcześniej nikomu nic nie mówiłam i nagle miałam mu zaufać ?
-poślizgnęłam się i upadłam. To naprawdę nic takiego.
-nie wierze ci ! – zrobił łobuzerską minę. – mów prawdę, wiem że kłamiesz – pokazał mi język
-to długa historia, wiąże się całe moje życie.
-rozumiem. Spotkamy się kiedyś ? Opowiesz mi na spokojnie o wszystkim… – znów się uśmiechnął
-będzie problem.
-rozumiem że nie chcesz ze  mną się spotkać, nie chcesz mi o wszystkim powiedzieć, znamy się od kilku minut ale może potrzebujesz pomocy ?
-nie, to nie tak że nie chcę. Ja naprawdę nie mogę.
-jestem uparty !
-przepraszam ja po lusterko ! – przeszkodził nam Zayn. – biorę i już mnie nie ma
Wychodząc zderzył się z kimś w drzwiach. Przeprosił grzecznie. Zauważyłam że jego oczy zabłysnęły. W tym momencie weszła do pomieszczenia Isabel. Uśmiechnęła się do Zayna najpiękniej jak potrafiła i przypomniała sobie po co tu przyszła.
-gdzie byłaś ?! Martwiłam się !
-spokojnie, dopóki jest ze mną nic jej nie grozi – odparł Harry radośnie
-Isabel, to jest Harry z one direction, Harry, to jest Isabel, moja ..
-przyjaciółka – dokończyła za mnie Is
-chyba zrobiłaś dobre wrażenie na Zaynie, poznałem to po nim – wyszczerzył się Hazza.
W tym momencie znów wparował Zayn, wszyscy zauważyliśmy że przyszedł bez potrzeby.
-ja tylko tak…yyy.. chciałem… lusterko !! Tak, chciałem lusterko.
Wszyscy wybuchliśmy śmiechem. Zayna to zawstydziło, ukrył twarz w rękach i usiadł koło nas.
 -Przecież przed chwilą już jedno zabrałeś ! Wiemy z jakim zamiarem tu przyszedłeś. – dał mu sójkę w bok Harry.
-no z jakim, hmm ? – wystawił mu język ciemnowłosy.
-pogadać z nami, jak inaczej – wyszczerzył się Hazza – to jak z tym spotkaniem, kiedy się widzimy ? –tym razem zwrócił się do mnie
Do pokoju wszedł chłopak w koszulce w paski, czerwonych rurkach i brązowych włosach.
-Harry, zdradzasz mnie. Dziś śpisz na kanapie. – udawał obrażonego brunet
-a to jest Louis, kolejny wariat – wytłumaczył Hazza
-nie wątpię – zachichotałam – może wyjdziemy i pogadamy – zwróciłam się do loczkowatego
-oczywiście. Wybacz kochanie że cię znów opuszczam – zwrócił się to Lou
Gdy upewniliśmy się że jesteśmy sami ja zaczęłam rozmowę
-trudno jest wytłumaczyć w kilka minut to co chcę powiedzieć. Nie chcę narażać cię na niebezpieczeństwo. Krótko mówiąc jestem uwięziona.
-jak to ? Mam dzwonić na policję?!
-nie, proszę nie !-  zdenerwowanie krzyknęłam
-ale nie zostawię cie tak ! Nie mogę być na to obojętny.
-możemy pisać listy. Tak żeby się nikt nie dowiedział. – uspokoiłam Harrego – ewentualnie mogę się zwolnić wcześniej z pracy o ile dam radę.
-gdzie i kiedy mam być ?
Nie wiedziałam co odpowiedzieć. Thomas nie wiedział że pracuję. Jeżeli się dowie wszystkie pieniądze pójdą na spłacenie długu ojca. A musiałam mieć coś na swoje życie.
-o 17 trafalgar square przy pomniku. Może być ?
-oczywiście, czekam. Muszę iść do fanek rozdać autografy, ale obiecuję że zaraz wrócę. Do zobaczenia – przytulił mnie delikatnie żeby nie zrobić mi krzywdy.
Zostałam sama na korytarzu, z pokoju wyszli Zayn i Lou śmiejący się, nawet mnie nie zauważyli. Weszłam do środka gdzie czekała na mnie Isabel. Opowiedziałam jej o wszystkim, nie mówiłam o jutrzejszym spotkaniu z Harrym. Powiem później, jeżeli to wypali. Musiałam się spieszyć, o 15 w pracy, o 16.45 muszę wyjść, 17 z Harrym, 18.30 odebrać Rose z wycieczki, o 20 spotkanie na którym sprzątałam.
Czekałam na Hazze podczas gdy Isabel flirtowała z Zaynem. Ktoś podszedł do mnie od tyłu, zasłonił oczy i ciągnął w niewiadomą stronę. Nie mogłam krzyczeć, usta miałam zatknięte. Usłyszałam silnik samochodu, nadal nic nie widziałam. „Odzyskałam” wzrok dopiero w pokoju w którym chwilowo mieszkałam. Thomas mnie tu przywlókł. Dziewczyny zajęły się mną. Nagle wpadłam w szok ! Co z Isabel ! Przecież ona musi tu być, musiała wrócić ze mną, na nogach nie da rady, samochodem godzina drogi, na nogach pół dnia… Jak zauważą że jej nie ma to nas obie zabiją. Nie wiedziałam co robić, byłam bezradna.
_______________________________________________________________
Rozdział dłuższy w ramach przeprosin za wczorajszy który był krótki. Od dziś zaczęło się opowiadanie z chłopcami, weszli w życie Maggie, wszystko się zmieni. Dziękuje za wyświetlenia, zachęcam do czytania. :)  

1 komentarz: