Rozdział 6
-tak…
-wymamrotałam przez niemal zamknięte usta
-co ci się
stało ? Jesteś cała pokrwawiona.
Otworzyłam
oczy. Stał nade mną wysoki chłopak o uroczych brązowych lokach. Urodę miał
godną pochwalenia. Ubrany w marynarkę stał obok mnie. Leżałam na kanapie,
musiał mnie tutaj przenieść bo upadłam na podłogę.
-długo by
opowiadać. Naprawdę nic takiego – odpowiedziałam i wymusiłam uśmiech.
-Myślę że
jednak powinnaś mi o wszystkim powiedzieć. A tak w ogóle to jestem Harry Styles
z one direction. Możesz mi mówić Hazza. Opowiesz mi wszystko a ja pójdę po
opatrunek.
-jestem Megg.
Dziękuje.
Podszedł do
mnie z watą i wodą utlenioną. Przetarł twarz. Widać było że nie miał w tym
doświadczenia. Wszedł do nas wysoki chłopak, z czarnymi włosami.
-Harry !
Szukałem cię. A ty jak zwykle flirtujesz – zaśmiał się chłopak
-no widzisz !
Ja to mam szczęście do ładnych dziewczyn. – uśmiechnął się Harry. – pozwól Zayn
że ostaniemy sami. Musimy pogadać – puścił oko do Zayna. Chyba miał tak na
imię.
Chłopak
wyszedł a my zostaliśmy znów sami.
-wybacz za
niego, Zayn tak zawsze.
-nie ma
sprawy
-wracając do
tematu, powiesz mi co się stało ? –
uśmiechnął się najpiękniejszym uśmiechem jaki kiedykolwiek widziałam.
Zmieszałam
się. Znałam go od kilku minut i miałam mu powiedzieć o wszystkim ? Isabel była
jedyną osobą która wiedziała, wcześniej nikomu nic nie mówiłam i nagle miałam
mu zaufać ?
-poślizgnęłam
się i upadłam. To naprawdę nic takiego.
-nie wierze
ci ! – zrobił łobuzerską minę. – mów prawdę, wiem że kłamiesz – pokazał mi
język
-to długa
historia, wiąże się całe moje życie.
-rozumiem.
Spotkamy się kiedyś ? Opowiesz mi na spokojnie o wszystkim… – znów się
uśmiechnął
-będzie
problem.
-rozumiem że
nie chcesz ze mną się spotkać, nie
chcesz mi o wszystkim powiedzieć, znamy się od kilku minut ale może
potrzebujesz pomocy ?
-nie, to nie
tak że nie chcę. Ja naprawdę nie mogę.
-jestem
uparty !
-przepraszam
ja po lusterko ! – przeszkodził nam Zayn. – biorę i już mnie nie ma
Wychodząc
zderzył się z kimś w drzwiach. Przeprosił grzecznie. Zauważyłam że jego oczy
zabłysnęły. W tym momencie weszła do pomieszczenia Isabel. Uśmiechnęła się do
Zayna najpiękniej jak potrafiła i przypomniała sobie po co tu przyszła.
-gdzie byłaś
?! Martwiłam się !
-spokojnie,
dopóki jest ze mną nic jej nie grozi – odparł Harry radośnie
-Isabel, to jest Harry z one direction,
Harry, to jest Isabel, moja ..
-przyjaciółka
– dokończyła za mnie Is
-chyba
zrobiłaś dobre wrażenie na Zaynie, poznałem to po nim – wyszczerzył się Hazza.
W tym
momencie znów wparował Zayn, wszyscy zauważyliśmy że przyszedł bez potrzeby.
-ja tylko
tak…yyy.. chciałem… lusterko !! Tak, chciałem lusterko.
Wszyscy
wybuchliśmy śmiechem. Zayna to zawstydziło, ukrył twarz w rękach i usiadł koło
nas.
-Przecież przed chwilą już jedno zabrałeś !
Wiemy z jakim zamiarem tu przyszedłeś. – dał mu sójkę w bok Harry.
-no z jakim,
hmm ? – wystawił mu język ciemnowłosy.
-pogadać z
nami, jak inaczej – wyszczerzył się Hazza – to jak z tym spotkaniem, kiedy się
widzimy ? –tym razem zwrócił się do mnie
Do pokoju
wszedł chłopak w koszulce w paski, czerwonych rurkach i brązowych włosach.
-Harry,
zdradzasz mnie. Dziś śpisz na kanapie. – udawał obrażonego brunet
-a to jest
Louis, kolejny wariat – wytłumaczył Hazza
-nie wątpię –
zachichotałam – może wyjdziemy i pogadamy – zwróciłam się do loczkowatego
-oczywiście.
Wybacz kochanie że cię znów opuszczam – zwrócił się to Lou
Gdy
upewniliśmy się że jesteśmy sami ja zaczęłam rozmowę
-trudno jest
wytłumaczyć w kilka minut to co chcę powiedzieć. Nie chcę narażać cię na
niebezpieczeństwo. Krótko mówiąc jestem uwięziona.
-jak to ? Mam
dzwonić na policję?!
-nie, proszę
nie !- zdenerwowanie krzyknęłam
-ale nie
zostawię cie tak ! Nie mogę być na to obojętny.
-możemy pisać
listy. Tak żeby się nikt nie dowiedział. – uspokoiłam Harrego – ewentualnie
mogę się zwolnić wcześniej z pracy o ile dam radę.
-gdzie i
kiedy mam być ?
Nie
wiedziałam co odpowiedzieć. Thomas nie wiedział że pracuję. Jeżeli się dowie
wszystkie pieniądze pójdą na spłacenie długu ojca. A musiałam mieć coś na swoje
życie.
-o 17
trafalgar square przy pomniku. Może być ?
-oczywiście,
czekam. Muszę iść do fanek rozdać autografy, ale obiecuję że zaraz wrócę. Do
zobaczenia – przytulił mnie delikatnie żeby nie zrobić mi krzywdy.
Zostałam sama
na korytarzu, z pokoju wyszli Zayn i Lou śmiejący się, nawet mnie nie
zauważyli. Weszłam do środka gdzie czekała na mnie Isabel. Opowiedziałam jej o
wszystkim, nie mówiłam o jutrzejszym spotkaniu z Harrym. Powiem później, jeżeli
to wypali. Musiałam się spieszyć, o 15 w pracy, o 16.45 muszę wyjść, 17 z
Harrym, 18.30 odebrać Rose z wycieczki, o 20 spotkanie na którym sprzątałam.
Czekałam na
Hazze podczas gdy Isabel flirtowała z Zaynem. Ktoś podszedł do mnie od tyłu,
zasłonił oczy i ciągnął w niewiadomą stronę. Nie mogłam krzyczeć, usta miałam
zatknięte. Usłyszałam silnik samochodu, nadal nic nie widziałam. „Odzyskałam”
wzrok dopiero w pokoju w którym chwilowo mieszkałam. Thomas mnie tu przywlókł.
Dziewczyny zajęły się mną. Nagle wpadłam w szok ! Co z Isabel ! Przecież ona
musi tu być, musiała wrócić ze mną, na nogach nie da rady, samochodem godzina
drogi, na nogach pół dnia… Jak zauważą że jej nie ma to nas obie zabiją. Nie
wiedziałam co robić, byłam bezradna.
_______________________________________________________________
Rozdział dłuższy w ramach przeprosin za wczorajszy który był krótki. Od dziś zaczęło się opowiadanie z chłopcami, weszli w życie Maggie, wszystko się zmieni. Dziękuje za wyświetlenia, zachęcam do czytania. :)
zajebisty rozdział i czekam an nn ;p
OdpowiedzUsuń