Rozdział 4.
Samochód
znany. Poczułam że słabnę. Wsiadłam, nie próbowałam uciekać. I tak nic to nie
da. Oczywiście był to samochód Thomasa. Gorzej nie mogłam trafić. Uśmiechnął
się sarkastycznie i zabrał do domu. Otworzył mi drzwi samochodu i za włosy
wyciągnął z niego. Trzymając mnie za ucho zaprowadził do środka. Rzucił mną jak
zabawką do pokoju i zamknął. Waliłam w drzwi, płakałam, krzyczałam. Nagle
usłyszałam jak ktoś do mnie mówi
-to i tak nic
nie da. Nie trać na to sił, przydadzą się. – powiedziała wysoka blondynka
o piwnych oczach. Była delikatnej urody,
z uroczym uśmiechem. Ubrana w sukienkę w kwiaty koloru niebieskiego i białe
baleriny . Typowa dziewczęca uroda, wyglądała dorośle. – Hej, jestem Isabel.
-kim wy
jesteście ?! Co wy tutaj robicie? Co się tutaj dzieje !! – krzyknęłam i opadłam
na ziemię. Wszystkie przyglądały mi się uważnie, nie odzywały się. Po chwili
ciszy podeszła do mnie przed chwilą poznana Isabel, spojrzała swoimi dużymi
oczyma i uśmiechnęła się.
-spokojnie,
będzie dobrze. Musi być. – odparła nie przestając się uśmiechać.
-już to
kiedyś słyszałam.
-zostałaś
porwana na zlecenie. Ciężko jest uciec ale damy radę…
-nie zostałam
porwana ! To moja najbliższa rodzina, po śmierci rodziców przyprowadzono mnie
tutaj ! Co ja mam robić? Co ze mną będzie ? – mówiłam coraz spokojniej, łzy
zalewały mi twarz.
-musisz
pracować. Codziennie po powrocie ze szkoły każda dostaje zadanie. Polegają na
zabijaniu kogoś, okradaniu i takich różnych czynnościach.
-Zabijaniu ?!
– krzyknęłam i zerwałam się z podłogi. – i wy się na to godzicie ?!
-nie ma
innego wyjścia – ciągnęła dalej Isabel – inaczej jesteśmy bite, rażone prądem,
podtapiane… To okrutne ale trzeba się przyzwyczajać.
Nagle do
pokoju wkroczył Thomas.
-pamiętaj o
godzinach pracy. Będziesz pracować inaczej niż reszta, tak jak zawsze. A teraz
się przebierz bo wyglądasz tragicznie. – wylał na mnie jakieś resztki po
obiedzie i wyszedł zamykając drzwi.
-Wracaj !
Skąd mam mieć moje ubrania ?!
-Spokojnie –
uspakajała mnie Isabel – tutaj jest twoja walizka w środku twoje rzeczy. Jest
tutaj też druga ale nie wiem kogo. Jakiejś Rose ale nie wiem dokładnie o co
chodzi.
Rose ! Co z
moją siostrą ? Chyba nie będzie kazał 11 letniej dziewczynce zabijać czy kraść.
Dobrze że nie przechodziła przez co to co ja. Widok umierającej babci, szpital,
pogotowie opiekuńcze … Ale nie tylko to mnie zaintrygowało… Thomas grzebał w
moich rzeczach ?!
-a tak w
ogóle to jestem Maggie. Przepraszam że się nie przedstawiłam, to z nerwów.
Wreszcie
ochłonęłam, przyczyniła się do tego Isabel. Rozglądałam się po pokoju,
większość dziewczyn tak jak ja – ubrane w trampki, rurki i bluzy. Każda
przywitała się ze mną, przedstawiła. Były miłe, ale widać dużo przeszły.
Pomieszczenie było ciemne, małe okno w suficie, podłogi i ściany w złym stanie.
Na końcu znajdowały się drzwi za którymi była łazienka. W stanie takim samym
jak reszta – straszna. Wzięłam prysznic, ubrałam się w adidasy, rurki i t-shirt
z napisem po hiszpańsku. Wreszcie zdjęłam piżamę którą miałam ukrytą pod
kurtką. Umyłam twarz która była niedomyta od zielonej maseczki, gipsu ze ściany
i makijażu zrobionego z kosmetyków którejś z dziewczyn z pogotowia. Czułam się
lepiej. Uczesałam włosy i wyszłam.
-dziś nie
pracujecie ?
-w sobotę
mamy wolne. – powiedziała jedna z dziewczyn której imienia nie pamiętałam. –
Thomas nie ma czasu na rozdzielanie zadań każdej z nas, w soboty wyjeżdża na
spotkania.
Przez
następne 2 godziny rozmawiałam z Isabel. Naprawdę miła dziewczyna, od czasów
byłej przyjaciółki była pierwszą osobą jakiej o wszystkim powiedziałam. Dziwił
mnie fakt że wszystkie mają więcej niż 18 lat.
-a ty jak się
tu znalazłaś ? –zapytałam wahając się –chyba że nie chcesz to nie mów.
-ty mi
powiedziałaś więc ja też ci powiem. Uwielbiam podróżować. Wybrałam się z
przyjaciółką na wyprawę po Ameryce
południowej. Gdy się pokłóciłyśmy i rozstałyśmy na kilka godzin- ją porwano. Szukałam długo, policja nie
pomagała. W końcu znalazłam ją martwą. Jej morderca złapał mnie, więcej nie
pamiętam. Znalazłam się tutaj.
-nie uciekasz
? nic nie robisz żeby się stąd wydostać
?
-przyjeżdżają
po mnie pod szkołę, odwożą pod szkołę, nie ma szans. Pilnują na każdym kroku.
Kiedyś próbowałam kilka razy, skończyło się straceniem przytomności, wstrząsem
mózgu…
Wieczorem jakaś
kobieta przyszła do pokoju i poprosiła mnie na zewnątrz. Powiedziała żebym
wsiadła do samochodu.
-pojedziemy
do domu twojej babci. Zabierzesz najważniejsze dokumenty które przeglądałaś po
śmierci rodziców. Thomas nie wie gdzie są ukryte więc musisz je zabrać. On nic
o tym nie wie, nadal będzie ich szukać. Jestem tu by wam pomóc. Przynoszę
reszcie nowe ubrania, pożyczam komórkę. Gdyby Thomas się dowiedział …
Reszta drogi
spędzona w ciszy. Nie ufałam tej kobiecie, nie znałam jej. Każde słowo mogło
być wykorzystane przeciwko mnie. Podjechałyśmy pod dom. Poszłam sama i zabrałam
wszystko czego potrzebowałam.
Po powrocie
rozmawiałam z Isabel, płakałyśmy i śmiałyśmy się. Przyszedł Thomas żeby
przypomnieć mi o koncercie Ed’a Sheeran’a po którym będę sprzątać. Gdy skończył
mówić ja zaczęłam
-Jak mogłeś
grzebać w moich rzeczach ?! Jak mogłeś je ruszać ?!
-może zmień
ton, bo będzie z tobą źle. – przyciągnął mnie za ubrania do siebie. Złapał za
włosy i uderzył w twarz. Łzy poleciały z oczu a z nosa krew. – mogłem, mogę
wszystko. Coś jeszcze chciałaś dodać ?
Nie odezwałam
się. Wyszedł. Isabel i reszta dziewczyn od razu do mnie podbiegły, zaopatrzyły
nos i położyły mnie do łóżka. Gdy Isabel poszła się kąpać ja otworzyłam walizkę
i przeglądałam czy wszystko mam. Nie wiedziałam czy wyjdę z tego okropnego
miejsca gdy będę miała 18 lat. Isabel skończyła osiemnaście 2 miesiące temu i nadal tu tkwi. Zresztą tak
jak wszystkie z nich. Ona jest z porwania, ja z „opieki”. Nagle zauważyłam że coś wystaje z kiszeni
spodni. Był to bilet. Bilet na koncert Ed’a Sheeran’a który dostałam od jego
menadżera. Nie był mi potrzebny, miałam na nim być jako sprzątaczka.
Isabel wyszła
z łazienki. Usiadła obok mnie.
-co tam
robisz?
-znalazłam
bilet na koncert Ed’a Sheeren’a który dostałam. Nie jest mi potrzebny bo pójdę
na niego jako sprzątaczka. A może ty skorzystasz ?
-czemu nie.
Ale muszę jakoś z tobą się wybrać.
-mam pomysł.
W walizkę z akcesoriami do sprzątania wejdziesz ty. Zmieścisz się, jest duża.
-dziękuje !
Tak dawno się nie ruszałam z tego miejsca po za szkołą.
Isabel
siedziała obok mnie czytając jakieś czasopismo a ja przeglądałam dokumenty.
Znalazłam wiele ciekawych liścików i paragonów. Bardzo stare. W pewnym momencie
zrobiło mi się gorąco. Zobaczyłam kopertę z napisem „WID”.
_________________________________________________________
Jutro nowy rozdział. :) Jeszcze jeden i w opowiadanie wejdą 1D. ;p
Super. Dawaj następny. < 33333
OdpowiedzUsuńmega rozdział i czekam na nn :p
OdpowiedzUsuń