Rozdział 15.
Po pogrzebie udaliśmy się od razu
do mojego nowego domku. Ekipa była na miejscu, sypialnia była już prawie
skończona. Zajęłam się ustawianiem mebli, w tym czasie Harry pojechał do
szpitala porozmawiać z Zaynem. Kiedyś musiał to zrobić, im wcześniej tym lepiej. Ciemnnowłosy wyglądał strasznie gdy go
ostatnim razem widziałam, podkrążone oczy, zapadnięte policzki, schudł chyba z
5 kg, blady… wykańczało go to wszystko. Ja w środku też byłam wyniszczona…
Isabel leżała w szpitalu, Zayn był załamany… ale musiałam sobie radzić. Gdybym
ja też się załamała w moje ślady poszedłby Hazza, po nim Lou, Eleanor,
Danielle… dotknęłoby to wszystkich.
Pokój urządziłam, Danielle i
Eleanor przyszły do mnie na koniec pomagać mi z cięższymi rzeczami
-hej Megg !
-cześć mamo ! – krzyknęłam do
Eleanor, obie zaczęłyśmy się nieopanowanie śmiać
-no to w takim razie… cześć
wnuczko ! – dołączyła do nas Danielle - skoro Liam to diddy directioner w takim razie...
-one direction family ! – wyszczerzyłam
się do dziewczyn – pomożecie przenieść mi łóżko pod to okno? – wskazałam na
miejsce gdzie miało stać wielkie, stylu glamour łóżko.
Po kilku próbach jeden z
robotników sam dał dobie z nim radę. Po chwili oklasków dla pana usiadłyśmy na
łóżku, pokój był całkowicie gotowy. Lekki zapach farby unosił się w powietrzu,
przez otwarte okno czuć zapach wiosny, promienie słońca prześwitujące przez
szybę padały na nasze twarze.
-jedziemy do domu Thomasa ?
Zabiorę swoje rzeczy, papiery przeniesiemy do małego pokoju. Chcę mieć do z
głowy…
-jasne, jedźmy
Po 15 minutach byłyśmy na miejscu.
Z trudem przekroczyłam próg domu.
-to ja pójdę zabrać twoje
kosmetyki z łazienki, a ty Danielle pomóż Megg z papierami
-dam sobie radę – odparłam szybko.
Chciałam pobyć sama szczególnie w pokoju w którym zmarł Thomas. – pomóż
Eleanor, jak skończycie możecie do mnie przyjść
-jak uważasz – pogłaskała mnie po
ramieniu Danielle
Gdy dziewczyny poszły ja nadal
stałam w korytarzu. Musiałam się przygotować na wejście do tego pokoju, musiałam
zebrać się na odwagę. Wreszcie weszłam. Moim oczom ukazał się pokój taki jak
wcześniej. W powietrzu czułam, że nie jest tak jak dawniej. W rogu stało
krzesełko do którego była przywiązana Isabel w ostatnich chwilach jej
świadomości. Na komodzie stał pokrowiec od kamery która nagrała śmierć Thomasa,
w szafie było małe wgłębienie które powstało gdy upadłam na ziemię po uderzeniu
Thomasa uderzając o nią głową. Łzy zaczęły napływać do moich oczu, to uczucie
mnie przerastało. Zabrałam to co najważniejsze, spakowałam i jak najszybciej
odniosłam rzeczy do samochodu. Na koniec widząc ostatni raz opuszczony dom,
westchnęłam i zamknęłam drzwi pokoju. Dziewczyny kończyły pakowanie kosmetyków,
ja przemyłam twarz i poszłam do samochodu. Gdy wychodziłam zauważyłam że ktoś
mnie obserwuje. Stał po drugiej strony ulicy z telefonem w ręce. Gdy mnie
zobaczył od razu poszedł. To był ten sam mężczyzna który obserwował mnie na
pogrzebie Thomasa. Poszłam za nim, gdy
spostrzegł że go śledzę pobiegł. Straciłam go z pola widzenia więc bacznie
obserwując wszystko dookoła wróciłam do samochodu.
-Maggie, coś się stało ? –
zapytała Danielle
-nie nie – odparłam wyglądając
przez szybę samochodu.
-na pewno ? –spojrzała mi w oczy
Eleanor
-tak..
Gdy wróciłyśmy do domu chłopcy
siedzieli przez telewizorem. Oglądali mecz, głośność telewizora bardzo niska.
-a co wy tacy nieaktywni ? –
spytała Eleanor całując w policzek Louisa
-cii, Zayn śpi – powiedział Niall
nie odrywając wzroku od telewizora
-Hazza, mogę cie na chwile porwać
? – powiedziałam bardzo cicho
-tylko nie na długo, będę
zazdrosny – puścił do mnie oko Lou
-jasne jasne – pokazałam mu język
Poszliśmy do pokoju Harrego,
usiedliśmy na łóżku i po chwili ciszy zaczęłam
-co z Zaynem ?
-rozmawiałem z nim… powiedziałem
że nie może tak robić, Isabel może wybudzić się nawet za kilka miesięcy, może
wcale… - przytulił mnie gdy zobaczył mój wyraz twarzy
-może wcale – powtórzyłam przez
łzy
- przemówiłem mu do rozumu,
powiedziałem żeby żył normalnie. Isabel nie byłaby zadowolona gdyby wiedziała
co się z nim dzieje. Obiecał poprawę, zaczął od odsypiania.
-a jak Isabel ? Co mówią lekarze ?
-nadal nic… - spuścił wzrok
-chodźmy na dół, nic nie
zdziałamy. Ja później też z nim porozmawiam
Gdy zeszliśmy na dół nikt nie
zwrócił uwagi. Każdy zamyślony, równie dobrze mogłam wyłączyć telewizor,
wyrzucić go przez okno, przerobić go na kawałki plastiku… i tak nikt by nie
zauważył. Nie miało sensu siedzenie tutaj ze wszystkimi, postanowiłam że
zaplanuję wszystkim jutrzejszy dzień a dziś pojadę do mojego domku. Posprzątałam
futrzakowi w kuwecie, poprosiłam żeby Harry go nakarmił i ruszyłam w kierunku
domku. Harry miał do mnie dołączyć później.
Na wycieraczce leżała koperta.
Upewniłam się że nikt za mną nie idzie, podniosłam i zabrałam do środka.
Zamknąwszy drzwi poszłam na górę przeczytać zawartość. Koperta bez znaczka,
odbiorcy… Była tylko jedna kartka na której widniał napis „be careful”, literki
wycięte z gazety. Kto chciał mnie ostrzec ? Kto chciał mi napisać „bądź
ostrożna” ? Nie miałam pomysłów.
Po chwili rozmyślania zadzwonił
dzwonek do drzwi. Cała podskoczyłam, serce zaczęło mi bić szybciej. Przez okno
nikogo nie widziałam. Zeszłam na dół, po chwili stania w bezruchu usłyszałam po
drugiej stronie „Megg, to ja, czemu nie otwierasz ? " To tylko Harry.
-przepraszam – schowałam twarz w
dłoniach
-co się stało ? – przytulił mnie
całując w czoło
Wyrwałam się z objęć Harrego żeby
zamknąć szybko drzwi.
-chodźmy na górę – złapałam Hazze
za rękę i bez energii poszliśmy do pokoju
-co to ? –wskazał na kopertę
-pamiętasz tego mężczyznę który
nam się przypatrywał na pogrzebie ?
-tak, nie da się go zapomnieć.
Miał charakterystyczną budowę ciała…
-dziś gdy wychodziłam z domu
Thomasa czatował przed domem. Gdy mnie zobaczył poszedł w drugą stronę,
zaczęłam za nim iść, on uciekł. Teraz gdy tutaj przyszłam przed drzwiami leżała
koperta. Zobacz co jest w niej..
- be careful … domyślasz się od
kogo to ? – objął mnie ramieniem
-nie mam pojęcia.. raczej nie on
-śpisz u nas, nie mogę cie tutaj
zostawić.. Jeśli będą przychodzić takie listy podamy to na policję
-ehh.. zgadzam się. Zabiorę piżamę
i pójdziemy
-czekam na dole – pocałował mnie
Hazza
Spakowałam rzeczy, zabrałam
kopertę i poszłam do małego pokoju. Postanowiłam że zeskanuję list.
-wreszcie – uśmiechnął się do mnie
Harry zabierając torbę
-dam radę ! –próbowałam zabrać mu
ją z ręki
-wierzę ale i tak ja poniosę –
puścił do mnie oko
Gdy wróciliśmy przebrałam się w
piżamę, umyłam włosy i poszłam zjeść kolację. W tym czasie Harry przeglądał twittera.
-jak myślisz, może też założę
sobie konto ? – usiadłam obok Harrego całując go w policzek
-no pewnie, chcesz to zrobić teraz
?
-tak, pomożesz mi ?
Wystarczyły 2 minuty, Harry sam to
zrobił, nie nadążałam nad tym co klikał.
-jutro się zalogujesz to ci
wszystko wytłumaczę – odłożył laptopa
-oczywiście – wtuliłam się w Harrego
Po chwili ciszy, nagle usłyszeliśmy z dołu huk.
Wbiegliśmy razem z pokoju.
-dzwoń po pogotowie – krzyknęłam do
Harrego
_________________________________________________________________
dziękuje za wyświetlenia. : ) Przypominam że niezalogowani mogą dodawać komentarze, każdy jest dla mnie ważny, daje motywację do dalszego pisania. :) Postaram się o następny rozdział jutro. :p
Supeer ! Czekam na kolejne! <3
OdpowiedzUsuńmega rozdział i czekam na kolejny :P
OdpowiedzUsuń