czwartek, 15 marca 2012


Rozdział 15.

Po pogrzebie udaliśmy się od razu do mojego nowego domku. Ekipa była na miejscu, sypialnia była już prawie skończona. Zajęłam się ustawianiem mebli, w tym czasie Harry pojechał do szpitala porozmawiać z Zaynem. Kiedyś musiał to zrobić, im wcześniej  tym lepiej. Ciemnnowłosy wyglądał strasznie gdy go ostatnim razem widziałam, podkrążone oczy, zapadnięte policzki, schudł chyba z 5 kg, blady… wykańczało go to wszystko. Ja w środku też byłam wyniszczona… Isabel leżała w szpitalu, Zayn był załamany… ale musiałam sobie radzić. Gdybym ja też się załamała w moje ślady poszedłby Hazza, po nim Lou, Eleanor, Danielle… dotknęłoby to wszystkich.

Pokój urządziłam, Danielle i Eleanor przyszły do mnie na koniec pomagać mi z cięższymi rzeczami
-hej Megg !
-cześć mamo ! – krzyknęłam do Eleanor, obie zaczęłyśmy się nieopanowanie śmiać
-no to w takim razie… cześć wnuczko ! – dołączyła do nas Danielle - skoro Liam to diddy directioner w takim razie... 
-one direction family ! – wyszczerzyłam się do dziewczyn – pomożecie przenieść mi łóżko pod to okno? – wskazałam na miejsce gdzie miało stać wielkie, stylu glamour łóżko.
Po kilku próbach jeden z robotników sam dał dobie z nim radę. Po chwili oklasków dla pana usiadłyśmy na łóżku, pokój był całkowicie gotowy. Lekki zapach farby unosił się w powietrzu, przez otwarte okno czuć zapach wiosny, promienie słońca prześwitujące przez szybę padały na nasze twarze.
-jedziemy do domu Thomasa ? Zabiorę swoje rzeczy, papiery przeniesiemy do małego pokoju. Chcę mieć do z głowy…
-jasne, jedźmy
Po 15 minutach byłyśmy na miejscu. Z trudem przekroczyłam próg domu.
-to ja pójdę zabrać twoje kosmetyki z łazienki, a ty Danielle pomóż Megg z papierami
-dam sobie radę – odparłam szybko. Chciałam pobyć sama szczególnie w pokoju w którym zmarł Thomas. – pomóż Eleanor, jak skończycie możecie do mnie przyjść
-jak uważasz – pogłaskała mnie po ramieniu Danielle
Gdy dziewczyny poszły ja nadal stałam w korytarzu. Musiałam się przygotować na wejście do tego pokoju, musiałam zebrać się na odwagę. Wreszcie weszłam. Moim oczom ukazał się pokój taki jak wcześniej. W powietrzu czułam, że nie jest tak jak dawniej. W rogu stało krzesełko do którego była przywiązana Isabel w ostatnich chwilach jej świadomości. Na komodzie stał pokrowiec od kamery która nagrała śmierć Thomasa, w szafie było małe wgłębienie które powstało gdy upadłam na ziemię po uderzeniu Thomasa uderzając o nią głową. Łzy zaczęły napływać do moich oczu, to uczucie mnie przerastało. Zabrałam to co najważniejsze, spakowałam i jak najszybciej odniosłam rzeczy do samochodu. Na koniec widząc ostatni raz opuszczony dom, westchnęłam i zamknęłam drzwi pokoju. Dziewczyny kończyły pakowanie kosmetyków, ja przemyłam twarz i poszłam do samochodu. Gdy wychodziłam zauważyłam że ktoś mnie obserwuje. Stał po drugiej strony ulicy z telefonem w ręce. Gdy mnie zobaczył od razu poszedł. To był ten sam mężczyzna który obserwował mnie na pogrzebie Thomasa.  Poszłam za nim, gdy spostrzegł że go śledzę pobiegł. Straciłam go z pola widzenia więc bacznie obserwując wszystko dookoła wróciłam do samochodu.
-Maggie, coś się stało ? – zapytała Danielle
-nie nie – odparłam wyglądając przez szybę samochodu.
-na pewno ? –spojrzała mi w oczy Eleanor
-tak..
Gdy wróciłyśmy do domu chłopcy siedzieli przez telewizorem. Oglądali mecz, głośność telewizora bardzo niska.
-a co wy tacy nieaktywni ? – spytała Eleanor całując w policzek Louisa
-cii, Zayn śpi – powiedział Niall nie odrywając wzroku od telewizora
-Hazza, mogę cie na chwile porwać ? – powiedziałam bardzo cicho
-tylko nie na długo, będę zazdrosny – puścił do mnie oko Lou
-jasne jasne – pokazałam mu język
Poszliśmy do pokoju Harrego, usiedliśmy na łóżku i po chwili ciszy zaczęłam
-co z Zaynem ?
-rozmawiałem z nim… powiedziałem że nie może tak robić, Isabel może wybudzić się nawet za kilka miesięcy, może wcale… - przytulił mnie gdy zobaczył mój wyraz twarzy
-może wcale – powtórzyłam przez łzy
- przemówiłem mu do rozumu, powiedziałem żeby żył normalnie. Isabel nie byłaby zadowolona gdyby wiedziała co się z nim dzieje. Obiecał poprawę, zaczął od odsypiania.
-a jak Isabel ? Co mówią lekarze ?
-nadal nic… - spuścił wzrok
-chodźmy na dół, nic nie zdziałamy. Ja później też z nim porozmawiam
Gdy zeszliśmy na dół nikt nie zwrócił uwagi. Każdy zamyślony, równie dobrze mogłam wyłączyć telewizor, wyrzucić go przez okno, przerobić go na kawałki plastiku… i tak nikt by nie zauważył. Nie miało sensu siedzenie tutaj ze wszystkimi, postanowiłam że zaplanuję wszystkim jutrzejszy dzień a dziś pojadę do mojego domku. Posprzątałam futrzakowi w kuwecie, poprosiłam żeby Harry go nakarmił i ruszyłam w kierunku domku. Harry miał do mnie dołączyć później.
Na wycieraczce leżała koperta. Upewniłam się że nikt za mną nie idzie, podniosłam i zabrałam do środka. Zamknąwszy drzwi poszłam na górę przeczytać zawartość. Koperta bez znaczka, odbiorcy… Była tylko jedna kartka na której widniał napis „be careful”, literki wycięte z gazety. Kto chciał mnie ostrzec ? Kto chciał mi napisać „bądź ostrożna” ? Nie miałam pomysłów.
Po chwili rozmyślania zadzwonił dzwonek do drzwi. Cała podskoczyłam, serce zaczęło mi bić szybciej. Przez okno nikogo nie widziałam. Zeszłam na dół, po chwili stania w bezruchu usłyszałam po drugiej stronie „Megg, to ja, czemu nie otwierasz ? " To tylko Harry.
-przepraszam – schowałam twarz w dłoniach
-co się stało ? – przytulił mnie całując w czoło
Wyrwałam się z objęć Harrego żeby zamknąć szybko drzwi.
-chodźmy na górę – złapałam Hazze za rękę i bez energii poszliśmy do pokoju
-co to ? –wskazał na kopertę
-pamiętasz tego mężczyznę który nam się przypatrywał na pogrzebie ?
-tak, nie da się go zapomnieć. Miał charakterystyczną budowę ciała…
-dziś gdy wychodziłam z domu Thomasa czatował przed domem. Gdy mnie zobaczył poszedł w drugą stronę, zaczęłam za nim iść, on uciekł. Teraz gdy tutaj przyszłam przed drzwiami leżała koperta. Zobacz co jest w niej..
- be careful … domyślasz się od kogo to ? – objął mnie ramieniem
-nie mam pojęcia.. raczej nie on
-śpisz u nas, nie mogę cie tutaj zostawić.. Jeśli będą przychodzić takie listy podamy to na policję
-ehh.. zgadzam się. Zabiorę piżamę i pójdziemy
-czekam na dole – pocałował mnie Hazza
Spakowałam rzeczy, zabrałam kopertę i poszłam do małego pokoju. Postanowiłam że zeskanuję list.
-wreszcie – uśmiechnął się do mnie Harry zabierając torbę
-dam radę ! –próbowałam zabrać mu ją z ręki
-wierzę ale i tak ja poniosę – puścił do mnie oko
Gdy wróciliśmy przebrałam się w piżamę, umyłam włosy i poszłam zjeść kolację. W tym czasie Harry przeglądał twittera.
-jak myślisz, może też założę sobie konto ? – usiadłam obok Harrego całując go w policzek
-no pewnie, chcesz to zrobić teraz ?
-tak, pomożesz mi ?
Wystarczyły 2 minuty, Harry sam to zrobił, nie nadążałam nad tym co klikał.
-jutro się zalogujesz to ci wszystko wytłumaczę – odłożył laptopa
-oczywiście – wtuliłam się w Harrego
Po chwili ciszy, nagle usłyszeliśmy z dołu huk. Wbiegliśmy razem z pokoju.
-dzwoń po pogotowie – krzyknęłam do Harrego
_________________________________________________________________
dziękuje za wyświetlenia. : ) Przypominam że niezalogowani mogą dodawać komentarze, każdy jest dla mnie ważny, daje motywację do dalszego pisania. :)  Postaram się o następny rozdział jutro. :p

2 komentarze: