piątek, 16 marca 2012


Rozdział 16.
Na ziemi leżał Zayn. Wyglądał strasznie. Bardziej blady pomimo jego ciemnej karnacji, jeszcze chudszy … bałam się,  nie wiedziałam co z nim będzie. Nie dawał najmniejszych oznak życia.
Po kilku minutach pogotowie go zabrało, Harry pojechał z nim w karetce. Przebrałam się szybko i pojechałam z Lou do szpitala. Niestety, lekarz nie miał dobrych wieści… Zayn dostał anemii i odwodnienia. Ale ważne że jego życiu nie zagrażało nic złego.
Czuwaliśmy wszyscy przy łóżku Zayna, po ok 2 godzinach obudził się. Tak jak w domu, nieprzytomnie zaczął mówić
-co z Isabel ? Jak się dziś czuje ?
-dobrze, dobrze – pogłaskałam go po czole
Na Sali panowała cisza tylko ciemnowłosy cały czas coś mruczał pod nosem.
-Megg, chodźmy na zewnątrz – poprosił mnie Harry
-coś się stało ?
-nie…to znaczy tak. Dostałem sms od Liama że pod drzwiami leżał list więc kazałem mu otworzyć. Ktoś ci grozi… - spuścił skrępowanie wzrok
-kiedy ? Tak samo napisany?
-literki też wycięte z gazety ale Liam mówi że to raczej nie od tej samej osoby. Myślę że trzeba będzie zadzwonić na policję..
-wstrzymajmy się, można zrobić to zawsze. A teraz nie zawracajmy sobie głowy policją, mamy inne problemy.
-jasne, wracajmy do Zayna…
Chłopak nadal mruczał do siebie, co drugie słowo jakie wypowiadał to „Isabel”. Jej imię było przecinkiem, kropką, rozpoczęciem, środkiem i zakończeniem każdego wypowiadanego zdania. Miałam nadzieję że obaj z Isabel z tego wyjdą…
- przyjaciele pani Isabel ? Proszę za mną – przyszła do nas lekarka średniego wzrostu
-coś nowego w jej sprawie ? – spytałam
-tak, jej stan znacznie się pogorszył. Będziemy musieli przeprowadzić operację, niektóre rany same się nie zrosną. Musimy mieć zgodę i podpis, czy zgadzają się państwo ? – zwróciła się do mnie i Hazzy
Jeżeli to jej miało pomóc, nic innego nie pozostało mi jak podpisać zgodę na operację. Coraz mniej wierzyłam w to że wyzdrowieje… Nadzieja umiera ostatnia ale jej stan był ciężki.
-oczywiście, podpiszemy – zabrałam długopis i podpisałam – Harry, zgadzasz się ?
-tak
-dziękuje, operacja jutro o godzinie 12. Będzie trwała ok 4 godzin. W odwiedzimy można będzie przyjść dopiero w następny dzień – wyjaśniła wszystko lekarka segregując dokumenty
-jak z Zaynem ? –zapytał Harry
-wyjdzie z tego – puściła do nas oko – musi tylko o siebie dbać
-już my się o to postaramy
Poszłam do Isabel, Hazza do Zayna. Przyjaciółka wyglądała jak by spała, nic jej nie bolało… miałam taką nadzieję że się nie męczy. Wolałam taki widok niż Zayna mówiącego do siebie.
-Megg, wracajmy, już późno – zabrał mnie za rękę Harry
Przez drogę w samochodzie całkowita cisza. Nikt nie poruszał tematu każdy tylko myślał. Tyle nieszczęść … Trzeba dawać radę a szanse są nikłe.
Usnęliśmy z Harrym od razu. Następnego dnia musiałam iść do szkoły, Isabel miała operację. Miałam zaplanować następny dzień dla wszystkich ale i tak większość spędzi go w szpitalu przy Zaynie. Liam obiecał że zawoła psychologa… musimy jakoś pomóc przyjacielowi.
O 2 w nocy usłyszałam że dzwoni mój telefon. Harrego to nie ruszyło, ja od razu zerwałam się na równe nogi
-pani Brian ?  -usłyszałam kobiecy głos
-tak, przy telefonie
-mogłaby się pani zjawić w szpitalu ? Najlepiej teraz. Chodzi o Isabel
_________________________________________________________________________
1. przepraszam że tak późno
2. przepraszam że taki krótki
niestety miałam zabiegany dzień, rozdział zaczęłam pisać o 24. Pomyślałam że lepiej dodać krótki niż nie dodawać wcale. :) 
dziękuje za wyświetlenia i komentarze, nowy może dzisiaj. :) 
Anonimowi też mogą dodawać komentarze. :)

4 komentarze:

  1. Fajny ;D Czekam czekam czekam co będzie daaleej !!!! :D <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekam na następny rozdział :D Suuuperowy

    OdpowiedzUsuń
  3. Dodaj jak najszybciej :D Świetny :)


    Zapraszam na mojego bloga : http://itsgottabeyou-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń