środa, 21 marca 2012

Rozdział 20.

Lou pokazał mi laptopa ze stroną plotkarską.
„SZOK dodała brutalny tweet, zabiła chłopaka a sama ukrywa się w nieznanym miejscu „
No tak, Harry jest osobą publiczną i wszystko co o nim trafia do fanek. Nie wychodził z domu, zamknął się na świat więc fanki zareagowały plotką. Szybko się zalogowałam i wytłumaczyłam krótko nieporozumienie, oczywiście nie mówiąc całej prawdy. Zadzwoniłam do matki Rose żeby w redakcji dodała wątek o mnie i Harrym. Oczywiście się zgodziła, gdy usłyszała mój głos w słuchawce krzyknęła z radości.
W szpitalu leżałam jeszcze kilka tygodni, po wyjściu musiałam dużo odpoczywać. Pomagałam w robieniu piwnicy dla chłopców, zintegrowałyśmy się z Isabel bo długim czasie rozłąki.
Wreszcie nadeszły długo oczekiwane wakacje.  Mężczyzna który wyrządził mi tyle złego nie odzywał się, nie obserwował, czułam się bezpiecznie. Nurtowało mnie tylko pytanie, kto przysyłał listy z ostrzeżeniami. 
Musiałam wybrać się do szkoły, świadectwo, ostatni dzień w tej szkole od nowego roku miałam zacząć studia. Ubrałam się w czarną sukienkę, baleriny na koturnie i zrobiłam delikatne loki.
-wyglądasz czarująco – wszedł do pokoju Harry
-ty też niczego sobie – pocałowałam go
-w samym ręczniku – zaśmiał się
-nieważne w czym, zawsze wyglądasz świetnie
-mam dla ciebie niespodziankę, jak będziesz grzeczna to ci powiem – pokazał mi język
-przecież zawsze jestem – wyszczerzyłam się – no to powiesz ? – zrobiłam błagające oczy
-jak wrócisz ze szkoły – objął mnie w talii
-no dobrze, niech ci będzie, jedziemy ? Zaraz się spóźnimy...
-pewnie, tylko się ubiorę.
Przybyliśmy na ostatnią chwilę. Harry miał na mnie czekać po szkole, planowaliśmy wspólne uczczenie zakończenia edukacji w tej szkole. Nie miałam pojęcia o jakiej niespodziance Hazza mówił, nie miałam żadnych wskazówek.
Ceremonia nie trwała długo, pożegnałam się z koleżankami których i tak nie miałam dużo a następnie zmierzyłam do samochodu Harrego. Pojechaliśmy do kawiarni w której spotkaliśmy się po raz pierwszy po za koncertem Ed’a Sheeran’a.
-nie wypytujesz, nie nalegasz, nie chcesz wiedzieć ? – uśmiechnął się najpiękniej jak potrafił
-ależ oczywiście że chcę wiedzieć ! Nie nalegam bo nie chcę pogarszać mojej sytuacji – odwzajemniłam uśmiech – no więc ?
-pamiętasz twój sen z dnia w którym powiedziałaś Rose o śmierci babci ?
-tak, wtedy leżałam w szpitalu
-pamiętasz co ci się śniło ?
-tak, pamiętam sen ze szczegółami, czemu pytasz ?
-co ty na wakacje w Paryżu ? – uśmiechnął się do mnie radośnie
-ty mówisz naprawdę? Harry, kocham cię ! – rzuciłam mu się na szyję. Narobiłam dużo hałasu, w całej kawiarni zapanowała cisza a ludzie skupili swój wzrok na nas. Nie zwracałam na to uwagi, liczyła się chwila. Chwila z Harrym.
-mówię jak najbardziej prawdziwie. Za tydzień wylatujemy, co ty na to ?
-oczywiście że się cieszę ! A co z resztą direction family ?
-leci z nami Eleanor i Lou, będą w innym pokoju w innym hotelu. Lou ma inne wymagania niż ja więc nie mogliśmy się zdecydować na wspólny hotel. A po za tym co to za wakacje bez RODZICÓW ?
-spadaj ! – dałam mu sójkę w bok – wracamy do domu ?
-wstąpimy po drodze do Rose ? Nie widziałaś się z nią dawno
-no dobra, dobra, przyznaj że dzwoniła do ciebie prosząc cie o wizyte bo to za tobą się stęskniła !
-wcale nie – pocałował mnie w czoło i biorąc za rękę zaprowadził do samochodu
Po kilku minutach byliśmy na miejscu. Tym razem Rose przybiegła przywitać się najpierw ze mną, co mnie bardzo zdziwiło
-już mnie nie kochasz, co ? – zwrócił się do małej Hazza
-kocham ale no wiesz .. – uśmiechnęła się do niego moja siostra
-ale co ? –wypytywał
-ale się obrazi ! – krzyknęła rzucając się mojemu kochanemu na szyję
-Rose, też chcę się przywitać z gośćmi !  - podeszła do mnie mama Rose
-Kristen, musimy cię poinformować że niedługo wyjeżdżamy – zwrócił się Harry do matki Rose. – nie na długo, ok 10 dni.
-coo ? –krzyknęła Rose – nie możecie !
-będziemy dzwonić – uspokoiłam siostrę
-Wspaniale ! Należy się odpoczynek po ciężkiej pracy. A ja mam do was prośbę – zaczęła Kristen – możecie jutro wieczorem zabrać małą do siebie ? Wyjeżdżam na 2 dni w delegację, nie chcę żeby musiała zostawać dłużej w szkole czekając aż ktoś przyjdzie do domu..
-oczywiście – zabrałam Rose na kolana 
Posiedzieliśmy jeszcze chwilę i wracaliśmy do domu direction. Tam czułam się najlepiej, ze względu na nadrabianie nauki po wyjściu ze szpitala nie spędzałam w nim dużo czasu, po szkole wracałam do mojego domku i na wieczór na krótko Harry do mnie przychodził albo ja odwiedzałam directionowaty dom.
Po powrocie czekała mnie miła niespodzianka. Na tarasie czekali nasi przyjaciele z tortem, szampanem i przygotowującym się jedzeniem.
-musimy oblać zakończenie szkoły ! – krzyknął Lou – o nie, moje kurczaki – pobiegł do grilla z którego strasznie się dymiło
-mówiłem ci żebyś ich nie ruszał bo spalisz – zrobił załamaną minę Niall
-da się je uratować – podeszłam do pieczeni
-wznieśmy toast za bohaterkę dnia, wytrzymała edukację szkolną a to jest coś ! – podniósł kieliszek do góry Zayn
Do późnego wieczora siedzieliśmy na tarasie śmiejąc się i rozmawiając. Zayn i Lou najwięcej wypili więc trzeba było ich pilnować
-a teraz wznieśmy toast za związki i miłość – powiedział chwiejąc się ciemnowłosy
-niech to szlag – splunął Niall – może być za jedzenie ?
-za co sobie wymyślisz za to będzie – puściłam oko do blondyna
Komary zaczynały coraz bardziej dokuczać więc razem z Harrym udaliśmy się do pokoju.
Jutro miała przyjechać do nas na 2 dni Rose, przed tym trzeba było zaopatrzyć lodówkę którą Niall opróżnił do końca. Musieliśmy z Harrym i „moimi rodzicami” ustalić listę rzeczy które zabierzemy do Paryża. Dzień pełen pracy ale najważniejsze, że wspólnej. 
___________________________________________________________________
Godzina późna, ale jest. :)
Dziękuję bardzo za wyświetlenia, zrobiłam małe zmiany na blogu, myślę że się podoba. Głosujcie w ankiecie znajdującej się w prawym górnym rogu, jak na razie wygrywa odpowiedź "tak". Następny rozdział raczej w piątek. Pozdrawiam. Nala. :)

8 komentarzy:

  1. kocham tego bloga i to jaki piszesz <3

    OdpowiedzUsuń
  2. baletki na koturnie ? hmm ciekawe jak wyglądają ?
    B.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też się zastanawiam właśnie. ;>

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  3. Przecież napisałam baleriny, nie baletki Oo A jest takie coś jak baleriny na koturnie -.- :p Czytajcie ze zrozumieniem :D

    OdpowiedzUsuń
  4. zakochaalam sie w tym opowiadaniu ! <3 Moge byc informowana ? TT: Love_Horanx33

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dodałam cię do obserwujących :) ( @natalia_golyska)

      Usuń
  5. zajebisty rozdział kochanna i ma nadzieje ze bedziesz pisac dalej takie zajebiste rozdziały i bloga :Pi czekam na nn :P

    OdpowiedzUsuń