niedziela, 4 marca 2012


Rozdział 4.
Samochód znany. Poczułam że słabnę. Wsiadłam, nie próbowałam uciekać. I tak nic to nie da. Oczywiście był to samochód Thomasa. Gorzej nie mogłam trafić. Uśmiechnął się sarkastycznie i zabrał do domu. Otworzył mi drzwi samochodu i za włosy wyciągnął z niego. Trzymając mnie za ucho zaprowadził do środka. Rzucił mną jak zabawką do pokoju i zamknął. Waliłam w drzwi, płakałam, krzyczałam. Nagle usłyszałam jak ktoś do mnie mówi
-to i tak nic nie da. Nie trać na to sił, przydadzą się. – powiedziała wysoka blondynka o  piwnych oczach. Była delikatnej urody, z uroczym uśmiechem. Ubrana w sukienkę w kwiaty koloru niebieskiego i białe baleriny . Typowa dziewczęca uroda, wyglądała dorośle. – Hej, jestem Isabel.
-kim wy jesteście ?! Co wy tutaj robicie? Co się tutaj dzieje !! – krzyknęłam i opadłam na ziemię. Wszystkie przyglądały mi się uważnie, nie odzywały się. Po chwili ciszy podeszła do mnie przed chwilą poznana Isabel, spojrzała swoimi dużymi oczyma i uśmiechnęła się.
-spokojnie, będzie dobrze. Musi być. – odparła nie przestając się uśmiechać.
-już to kiedyś słyszałam.
-zostałaś porwana na zlecenie. Ciężko jest uciec ale damy radę…
-nie zostałam porwana ! To moja najbliższa rodzina, po śmierci rodziców przyprowadzono mnie tutaj ! Co ja mam robić? Co ze mną będzie ? – mówiłam coraz spokojniej, łzy zalewały mi twarz.
-musisz pracować. Codziennie po powrocie ze szkoły każda dostaje zadanie. Polegają na zabijaniu kogoś, okradaniu i takich różnych czynnościach.
-Zabijaniu ?! – krzyknęłam i zerwałam się z podłogi. – i wy się na to godzicie ?!
-nie ma innego wyjścia – ciągnęła dalej Isabel – inaczej jesteśmy bite, rażone prądem, podtapiane… To okrutne ale trzeba się przyzwyczajać.
Nagle do pokoju wkroczył  Thomas.
-pamiętaj o godzinach pracy. Będziesz pracować inaczej niż reszta, tak jak zawsze. A teraz się przebierz bo wyglądasz tragicznie. – wylał na mnie jakieś resztki po obiedzie i wyszedł zamykając drzwi.
-Wracaj ! Skąd mam mieć moje ubrania ?!
-Spokojnie – uspakajała mnie Isabel – tutaj jest twoja walizka w środku twoje rzeczy. Jest tutaj też druga ale nie wiem kogo. Jakiejś Rose ale nie wiem dokładnie o co chodzi.
Rose ! Co z moją siostrą ? Chyba nie będzie kazał 11 letniej dziewczynce zabijać czy kraść. Dobrze że nie przechodziła przez co to co ja. Widok umierającej babci, szpital, pogotowie opiekuńcze … Ale nie tylko to mnie zaintrygowało… Thomas grzebał w moich rzeczach ?!
-a tak w ogóle to jestem Maggie. Przepraszam że się nie przedstawiłam, to z nerwów.
Wreszcie ochłonęłam, przyczyniła się do tego Isabel. Rozglądałam się po pokoju, większość dziewczyn tak jak ja – ubrane w trampki, rurki i bluzy. Każda przywitała się ze mną, przedstawiła. Były miłe, ale widać dużo przeszły. Pomieszczenie było ciemne, małe okno w suficie, podłogi i ściany w złym stanie. Na końcu znajdowały się drzwi za którymi była łazienka. W stanie takim samym jak reszta – straszna. Wzięłam prysznic, ubrałam się w adidasy, rurki i t-shirt z napisem po hiszpańsku. Wreszcie zdjęłam piżamę którą miałam ukrytą pod kurtką. Umyłam twarz która była niedomyta od zielonej maseczki, gipsu ze ściany i makijażu zrobionego z kosmetyków którejś z dziewczyn z pogotowia. Czułam się lepiej. Uczesałam włosy i wyszłam.
-dziś nie pracujecie ?
-w sobotę mamy wolne. – powiedziała jedna z dziewczyn której imienia nie pamiętałam. – Thomas nie ma czasu na rozdzielanie zadań każdej z nas, w soboty wyjeżdża na spotkania.
Przez następne 2 godziny rozmawiałam z Isabel. Naprawdę miła dziewczyna, od czasów byłej przyjaciółki była pierwszą osobą jakiej o wszystkim powiedziałam. Dziwił mnie fakt że wszystkie mają więcej niż 18 lat.
-a ty jak się tu znalazłaś ? –zapytałam wahając się –chyba że nie chcesz to nie mów.
-ty mi powiedziałaś więc ja też ci powiem. Uwielbiam podróżować. Wybrałam się z przyjaciółką na wyprawę po Ameryce  południowej. Gdy się pokłóciłyśmy i rozstałyśmy na kilka godzin-  ją porwano. Szukałam długo, policja nie pomagała. W końcu znalazłam ją martwą. Jej morderca złapał mnie, więcej nie pamiętam. Znalazłam się tutaj.
-nie uciekasz ? nic nie  robisz żeby się stąd wydostać ?
-przyjeżdżają po mnie pod szkołę, odwożą pod szkołę, nie ma szans. Pilnują na każdym kroku. Kiedyś próbowałam kilka razy, skończyło się straceniem przytomności, wstrząsem mózgu…
Wieczorem jakaś kobieta przyszła do pokoju i poprosiła mnie na zewnątrz. Powiedziała żebym wsiadła do samochodu.
-pojedziemy do domu twojej babci. Zabierzesz najważniejsze dokumenty które przeglądałaś po śmierci rodziców. Thomas nie wie gdzie są ukryte więc musisz je zabrać. On nic o tym nie wie, nadal będzie ich szukać. Jestem tu by wam pomóc. Przynoszę reszcie nowe ubrania, pożyczam komórkę. Gdyby Thomas się dowiedział …

Reszta drogi spędzona w ciszy. Nie ufałam tej kobiecie, nie znałam jej. Każde słowo mogło być wykorzystane przeciwko mnie. Podjechałyśmy pod dom. Poszłam sama i zabrałam wszystko czego potrzebowałam.
Po powrocie rozmawiałam z Isabel, płakałyśmy i śmiałyśmy się. Przyszedł Thomas żeby przypomnieć mi o koncercie Ed’a Sheeran’a po którym będę sprzątać. Gdy skończył mówić ja zaczęłam
-Jak mogłeś grzebać w moich rzeczach ?! Jak mogłeś je ruszać ?!
-może zmień ton, bo będzie z tobą źle. – przyciągnął mnie za ubrania do siebie. Złapał za włosy i uderzył w twarz. Łzy poleciały z oczu a z nosa krew. – mogłem, mogę wszystko.  Coś jeszcze chciałaś dodać ?
Nie odezwałam się. Wyszedł. Isabel i reszta dziewczyn od razu do mnie podbiegły, zaopatrzyły nos i położyły mnie do łóżka. Gdy Isabel poszła się kąpać ja otworzyłam walizkę i przeglądałam czy wszystko mam. Nie wiedziałam czy wyjdę z tego okropnego miejsca gdy będę miała 18 lat. Isabel skończyła osiemnaście  2 miesiące temu i nadal tu tkwi. Zresztą tak jak wszystkie z nich. Ona jest z porwania, ja z „opieki”.  Nagle zauważyłam że coś wystaje z kiszeni spodni. Był to bilet. Bilet na koncert Ed’a Sheeran’a który dostałam od jego menadżera. Nie był mi potrzebny, miałam na nim być jako sprzątaczka.
Isabel wyszła z łazienki. Usiadła obok mnie.
-co tam robisz?
-znalazłam bilet na koncert Ed’a Sheeren’a który dostałam. Nie jest mi potrzebny bo pójdę na niego jako sprzątaczka. A może ty skorzystasz ?
-czemu nie. Ale muszę jakoś z tobą się wybrać.
-mam pomysł. W walizkę z akcesoriami do sprzątania wejdziesz ty. Zmieścisz się, jest duża.
-dziękuje ! Tak dawno się nie ruszałam z tego miejsca po za szkołą.
Isabel siedziała obok mnie czytając jakieś czasopismo a ja przeglądałam dokumenty. Znalazłam wiele ciekawych liścików i paragonów. Bardzo stare. W pewnym momencie zrobiło mi się gorąco. Zobaczyłam kopertę z napisem „WID”.
_________________________________________________________
Jutro nowy rozdział. :) Jeszcze jeden i w opowiadanie wejdą 1D.  ;p

2 komentarze: